22 Wrz 2014, Pon 16:18, PID: 412650
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Cze 2015, Pon 13:24 przez Nemezis3007.)
Brat nie chce już niczego zmieniać,zruinował sobie życie ,bo nie skończył nawet szkoły średniej,chciałam uwolnić się od ojca,po maturze wyjechałam na studia ,ale nie dałam rady ,bo załamałam się psychicznie,czułam się gorsza od osób tam,bałam się relacji z ludźmi i tego,ze ktoś mnie wyśmieje czy poniży.Moja wina polega na tym,że w porę nie powiedziałam chociażby szkolnej pedagog o moich problemach,ale ja nie umiałam wtedy nikomu zaufać i za bardzo się bałam,zwłaszcza,ze matka mówiła mi,że przez to staniemy się pośmiewiskiem dla otoczenia,ja też zaczęłam żyć w swoim wyimaginowanym świecie i udawać ,ze tego nie ma. Teraz wiem,ze zawsze trzeba żyć prawdą i rzeczywistością,nieważne czy jest kolorowa czy szara.Teraz widzę,że i tak nie uniknęłam tego,przed czym uciekałam i czego się bałam.Chciałam poukładać swoje życie,ale nie wiedziałam ,od czego zacząć,zawsze coś mnie powstrzymywało. Karałam samą siebie w ten sposób,wmawiając sobie,że nie zasługuje na to,by mieć lepiej.Tak bardzo chciałabym,żeby to wszystko nie wydarzyło się w moim życiu. Jestem chora,mam urojenia,napady lęków,natrętne myśli ,myśli samobójcze ,ciągle rozpamiętuję przeszłość ,czuję,że ominęło mnie w życiu wszystko,co było dla mnie ważne i dobre . Ciężko z tym żyć. Tyle ważnych spraw przeoczyłam,zlekceważyłam,zaniedbałam.Chciałabym cieszyć się życiem i młodością pomimo tego,co spotkało mnie od mojego ojca,a nie nauczyć się tym żyć i czuć się przegraną.