23 Sie 2014, Sob 11:35, PID: 408158
Skojarzyło mi się z tematem:
Cytat:Sygnały pozawerbalne, sygnały stanów emocjonalnych, które są tak ważne dla prawidłowego rozwoju dziecka, a które są nadawane, odbierane i rozumiane w świecie zwierzęcym, również są szeroko stosowane i przydatne w społeczeństwach pierwotnych. Człowiek cywilizowany coraz bardziej traci te właściwości. W społeczeństwie najbardziej zindustrializowanym, jakim są Stany Zjednoczone — wymowa oczu, gestów jest prawie nie używana. O ile np. w Hiszpanii człowiek może porozumieć się nie znając języka, w Stanach Zjednoczonych, nawet znając język, trudno coś wytłumaczyć, jeśli nie zna się odpowiednich wyrażeń, czy terminów. Oczywiście dotyczy to w głćiwnym stopniu ludzi wielkomiejskich zbiorowisk. Podczas mego pobytu w Stanach Zjednoczonych opowiadano mi taką anegdotę. Podobno zresztą był to fakt autentyczny. Podczas II wojny światowej za pomocą testów psychologicznych badano dyspozycje żołnierzy, typowanych jako skoczków spadochronowych. Okazało się, że przewidywania co do zachowania tych ludzi, wyciągnięte na podstawie testów psychologicznych, były ujemnie skorelowane z ich zachowaniem, jakie w rzeczywistości wykazali później w akcji. Przy tym, im wyższy był status naukowy i staż badającego psychologa, tym procent omyłek większy. Natomiast prości sierżanci umieli „od ręki” ocenić właściwości psychologiczne danego rekruta, a ich przewidywania sprawdzały się w o wiele większym stopniu niż uczonych profesorów. Świadczy to o tym, że wiedza psychologiczna, jaką dysponujemy, jest niepełna i schematyczna, że istnieje szereg objawów, które świadczą o możliwościach emocjonalno-motywacyjnych człowieka, ale te objawy wymykają się obiektywnym i sprawdzonym kryteriom, które nie obejmują całej gamy ich różnorodności. Człowiek wrażliwy na te pozawerbalne sygnały może je wykryć. Natomiast człowiek zaopatrzony w oręż naukowego badania, zdefiniowany przez odpowiednią wiedzę intelektualną, ignoruje te nieuchwytne, „nienaukowe” sygnały i stara się wszystko przyporządkować znanym formułom. Im bardziej wykształcony psycholog, im większa przewaga wykształcenia, wiedzy intelektualnej, tym większa rutyna posługiwania się tym właśnie narzędziem, bez uciekania się do pomocy mniej precyzyjnych wrażeń. A także tym większe przekonanie, że jedynie własne, dość — z konieczności — wycinkowe i specjalistyczne teorie są słuszne. Ale nasza wiedza psychologiczna nie obejmuje jeszcze wszystkiego. Nie wszystkie teorie, nawet uznane, zostały potwierdzone stuprocentowo. Stany emocjonalne w całej swej różnorodności sprawiają wiele trudności badawczych i nasze przewidywania nie zawsze się sprawdzają i nie wszędzie są skuteczne. Nasze naukowe metody przypominają bardzo piękny, nowoczesny, zautomatyzowany samochód, który jest doskonały w określonych warunkach, ale nie sposób przejechać nim przez dżungle lub bagna, przez które po niewidocznych ścieżkach i kępkach trawy bezbłędnie i szybko przemykają zwierzęta.Z książki Elżbiety Fonberg "Nerwice a emocje, fizjologiczne mechanizmy"
Muszę tu z całym naciskiem zaznaczyć, że nie mówię o niczym irracjonalnym. Mózg, chociaż działa jako całość, ma swoją część, która jest bardziej „intelektualna”: korę mózgową i bardziej „emocjonalną”: układ limbiczny wraz z podkorą. Każda z tych części istnieje obiektywnie, ale ma swoje odrębne prawa. Znana z filmu i powieści, ale autentycznie istniejąca lwica Elza, w sposób nieuchwytny dla człowieka, mimo braku mowy, potrafiła „rozkazywać” swoim dzieciom. Przerost nastawienia na sygnały II układu sygnalizacji — na sygnały werbalne i logiczne — wyrugował nastawienia na sygnały emocjonalne. Te ostatnie sygnały spełniają jednak ważną rolę w wychowaniu, w okresie kiedy u dzieci nie wykształcił się jeszcze ten drugi system sygnałów. Już u niemowląt wykazano, że zbliżanie się do nich wyłącznie osób w maskach na twarzy (pielęgniarek) upośledza ich rozwćij. Wynika to z fctraku sygnałów mimicznych, na które niemowlę jest bardzo wrażliwe. Już kilkutygodniowe dzieci potrafią uśmiechem odpowiedzieć na uśmiech, a skrzywieniem na zmarszczenie brwi.
Na czym polega choroba sieroca? W dużej mierze niedorozwój emocjonalny zależy od braku wymiany odpowiednich sygnałów nie tylko werbalnych. Na czym polega „ciepło”, które bije odniektórych osób, pozycja, autorytet nie poparty stanowiskiem? Republiki dziecięce, falanstery, jak wiadomo, utrzymywały się dopóty, dopóki istniał wpływ jednostki silnie oddziałującej emocjonalnie. Ich następcy nie potrafili się tego „nauczyć”. Również wpływ Makarenki był w dużej mierze oparty na wyczuwaniu możliwości emocjonalno-motywacyjnych wychowanków. Uderzając wychowanka nie opierał się on ani na wyrozumowanej taktyce, ani na własnych poglądach, że trzeba bić uczniów, gdyż miał właśnie poglądy przeciwne. Po prostu zareagował odpowiednio emocjonalnie na spostrzeżone emocjonalne bodźce. A od tego jednego momentu zależało dalsze powodzenie całego przedsięwzięcia. Tego trudno byłoby się nauczyć z podręcznika, wyrozu- mować, zaplanować. Jeszcze raz należy więc podkreślić, że rola bodźców emocjonalnych jest niezwykle ważna, a nawet wręcz decydująca w wychowaniu i zapobieganiu nerwicom.