07 Sie 2014, Czw 15:50, PID: 406460
Luctucor napisał(a):Może i się zmieniła, ale ja bym nie pochwalał takiego publicznego mówienia o problemach, nawet przy optymistycznym założeniu, że ludzie to zrozumieją, zaakceptują to możemy być później postrzegani jako osoba gorszej kategorii, ofiara. Gratuluję autorowi wpisu szczęścia, bo to się mogło zupełnie inaczej potoczyć.
Tzn. lepiej, aby ludzie nadal nie rozumieli dlaczego siedzimy cicho w kącie i mieli nas z tego tytułu za dziwaków? Jak widać sytuacja wyjściowa w tym układzie jest taka, że nie da się już nic bardziej zepsuć - po takim wyznaniu nie będziemy już uważani za bardziej dziwnych niż ma to miejsce w danej chwili. Mówiąc jeszcze inaczej pomóc to może, a na pewno nie zaszkodzi, bo po prostu bardziej zaszkodzić już się nie da. Dlatego uważam, że zachowanie takie jak opisane w przytoczonym poście to jedyne logiczne rozwiązanie problemu typu "jestem członkiem klasy/grupy/społeczności, ale z nikim nie rozmawiam i wszyscy mają mnie za dziwnego". Poza tym lęku społecznego w takiej czy innej formie doświadcza właściwie każdy (to opinia nauki, nie moja) więc szanse na spotkanie się z empatią są spore. Metoda taka nie sprawdzi się wszędzie, na pewno nie tam gdzie funkcjonuje kult siły (więzienie, przeciętne gimnazjum etc.), ale i tak ma potencjał.
Ja liceum przewegetowałem stojąc z boku i z perspektywy czasu oceniam, że należało postąpić właśnie tak jak napisane.