18 Lip 2014, Pią 17:41, PID: 403532
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Lip 2014, Pią 20:05 przez soulmates.)
Dokładnie o tym mówię. Przecież każdy ma "rożne oblicza" w zależności od sytuacji , okoliczności i wciąż może pozostać "sobą". Jedno nie wyklucza drugiego.
To że jesteśmy zmienni, wcale nie musi oznaczać, że udajemy.
Człowiek przeważnie ( poza nielicznymi?! wyjątkami ) jest skomplikowaną, niepowtarzalną i silnie zindywidualizowaną jednostką, nie można traktować go jednowymiarowo.
"Jednak, dlaczego pewność siebie miałaby sobie przyjść tak znikąd?"
Nie znikąd, lecz wraz z poczuciem własnej wartości.
Pytanie tylko z czego ta wysoka samoocena ma wynikać?
A to już różnie, sprawa indywidualna. Każdy ma inne priorytety.
Dla jednego będzie to atrakcyjny wygląd, dla drugiego bystry umysł (choć jedno nie wyklucza drugiego , dla jeszcze innego bogactwo, super fura, liczba partnerek/ów etc.
"Jeśli mam być przekonany, że potrafię być pewny siebie, to muszę zachowywać się pewnie w sytuacjach wymagających pewności siebie."
Oczywiście. Ale to nie ma być wyuczone, przećwiczone przed lustrem zachowanie.
Pewność siebie powinna być naturalną, niewymuszoną konsekwencją naszej samoakceptacji.
Chodziło mi więc o to, że nie można zaczynać od du** strony. Najpierw trzeba zadbać o to co nam tą pewność siebie zapewni, a reszta przyjdzie sama.
Btw "małe napalone zwierzątko?!"
Cóż za subtelna fantazja he, he
To że jesteśmy zmienni, wcale nie musi oznaczać, że udajemy.
Człowiek przeważnie ( poza nielicznymi?! wyjątkami ) jest skomplikowaną, niepowtarzalną i silnie zindywidualizowaną jednostką, nie można traktować go jednowymiarowo.
"Jednak, dlaczego pewność siebie miałaby sobie przyjść tak znikąd?"
Nie znikąd, lecz wraz z poczuciem własnej wartości.
Pytanie tylko z czego ta wysoka samoocena ma wynikać?
A to już różnie, sprawa indywidualna. Każdy ma inne priorytety.
Dla jednego będzie to atrakcyjny wygląd, dla drugiego bystry umysł (choć jedno nie wyklucza drugiego , dla jeszcze innego bogactwo, super fura, liczba partnerek/ów etc.
"Jeśli mam być przekonany, że potrafię być pewny siebie, to muszę zachowywać się pewnie w sytuacjach wymagających pewności siebie."
Oczywiście. Ale to nie ma być wyuczone, przećwiczone przed lustrem zachowanie.
Pewność siebie powinna być naturalną, niewymuszoną konsekwencją naszej samoakceptacji.
Chodziło mi więc o to, że nie można zaczynać od du** strony. Najpierw trzeba zadbać o to co nam tą pewność siebie zapewni, a reszta przyjdzie sama.
Btw "małe napalone zwierzątko?!"
Cóż za subtelna fantazja he, he