14 Lip 2014, Pon 20:29, PID: 402868
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lip 2014, Pon 23:23 przez BlankAvatar.)
introwertyzmu i ekstrawertyzmu nie definiuje się już raczej jako kierowanie emocji do wewnątrz czy do zewnątrz (pierwotna definicja Junga). Zresztą,jeśli przypatrzeć się takiej definicji, to nie da się nie zauważyć, że jest bez sensu. Czemu skok na bungee to "do zewnątrz" a czytanie książki to "do wewnątrz"?
Nie czytałem książki wspomnianej przez OPkę, ale introwertyzm jako skutek silniejszego pobudzenia określonych obszarów wzmacniających odbiór bodźców (twór siatkowaty) rozpatrywał Eysenck. Ten sam bodziec miałby być z różną mocą wzmacniany u introwertyków i ekstrawertyków, więc jednym wystarczałoby mniej bodźców niż drugim. Dlatego różnice nie miałby wynikać z tego, że intro i ekstra lubią zupełnie inne rzeczy, bo przecież wszyscy ludzie lubią rozrywkę i innych ludzi. Różnice miałby być bardziej ilościowe niż jakościowe. Nie miałoby to nic wspólnego z wrażliwością emocjonalną, która u Eysenka kryła się w neurotyczności.
U innych teoretyków podobne twory do ekstrawersji kryłyby się pod pojęciami aktywności albo aktywowalności (choć podłoże biologiczne tych cech niekoniecznie będzie takie jak u Eysencka). A u Kagana to w ogóle są tylko dwa temperamenty: zahamowany i niezahamowany, i stąd komuś niewtajemniczonemu może się wydawać, że coś się w temacie pomieszało.
Trzeba jedynie wiedzieć, że są różne teorie temperamentu.
Nie czytałem książki wspomnianej przez OPkę, ale introwertyzm jako skutek silniejszego pobudzenia określonych obszarów wzmacniających odbiór bodźców (twór siatkowaty) rozpatrywał Eysenck. Ten sam bodziec miałby być z różną mocą wzmacniany u introwertyków i ekstrawertyków, więc jednym wystarczałoby mniej bodźców niż drugim. Dlatego różnice nie miałby wynikać z tego, że intro i ekstra lubią zupełnie inne rzeczy, bo przecież wszyscy ludzie lubią rozrywkę i innych ludzi. Różnice miałby być bardziej ilościowe niż jakościowe. Nie miałoby to nic wspólnego z wrażliwością emocjonalną, która u Eysenka kryła się w neurotyczności.
U innych teoretyków podobne twory do ekstrawersji kryłyby się pod pojęciami aktywności albo aktywowalności (choć podłoże biologiczne tych cech niekoniecznie będzie takie jak u Eysencka). A u Kagana to w ogóle są tylko dwa temperamenty: zahamowany i niezahamowany, i stąd komuś niewtajemniczonemu może się wydawać, że coś się w temacie pomieszało.
Trzeba jedynie wiedzieć, że są różne teorie temperamentu.