29 Maj 2014, Czw 14:18, PID: 394234
Chciałam ostatnio, zanim przydarzyły mi się problemy z dostępem do sieci i kilka innych okoliczności, dodać jeszcze, żebyście zignorowali ten mój poprzedni post, bo ja piszę z myślą o różnych poradnikach, na które natrafiałam dawnymi laty w bibliotece, a nie o książce, o której jest mowa w tym wątku, a jej nie czytałam, więc tak na dobrą sprawę offtopuję. Ale skoro odpisałeś, BlankAvatar, to odniosę się do tego, chyba, że jest tutaj gdzieś bardziej odpowiedni dla tej dyskusji wątek
Aby okazać komuś brak szacunku, nie trzeba mieć takiej intencji. Wystarczy... nie okazać szacunku. Potraktować z góry. Ja wiem, Ty nie wiesz, ja jestem nauczycielem, Ty uczniem, ja mówię, Ty słuchaj. Nie wiem, co ten Richards pisze, ale takie podejście jest chyba dość powszechne. Wydawałoby się, że ktoś latami zgłębiający tajniki psychologii, będzie sobie zdawał sprawę z tego, że komunikat nadawany nie równa się komunikatowi odebranemu. Ale np. taki Kantor pokazuje, że można być psycho(...) i jednocześnie nie mieć odrobiny świadomości, w jaki sposób odbierać go mogą inni i jak bardzo skompromituje się załatwiając jakieś swoje prywatne porachunki ze znajomymi i członkami rodziny poprzez obsmarowanie ich w swojej książce. Może zatem również inni autorzy poradników nie zdają sobie sprawy ze swojego wywyższania się. Chociaż Kantor to akurat dość dziwny przypadek, to właśnie w jednej z jego książek spotkałam się z sugestią, by osoby z "problemem ze sobą" wybrały zawód psychologa, po to by móc się zająć cudzym życiem i nie musieć żyć swoim...
BlankAvatar napisał(a):pacjent naprawdę nie potrzebuje wiedzieć w jaki sposób badacze doszli do swoich wniosków, żeby się wyleczyćCzy nie jest naiwnym sądzenie, że każdy, naprawdę każdy, potrzebuje tego samego? Najpierw wszystkich ugnieść tak, by się zmieścili do identycznych foremek, a później niech już się pieką. A może by tak dla każdego inną, dopasowaną do niego foremkę?
Aby okazać komuś brak szacunku, nie trzeba mieć takiej intencji. Wystarczy... nie okazać szacunku. Potraktować z góry. Ja wiem, Ty nie wiesz, ja jestem nauczycielem, Ty uczniem, ja mówię, Ty słuchaj. Nie wiem, co ten Richards pisze, ale takie podejście jest chyba dość powszechne. Wydawałoby się, że ktoś latami zgłębiający tajniki psychologii, będzie sobie zdawał sprawę z tego, że komunikat nadawany nie równa się komunikatowi odebranemu. Ale np. taki Kantor pokazuje, że można być psycho(...) i jednocześnie nie mieć odrobiny świadomości, w jaki sposób odbierać go mogą inni i jak bardzo skompromituje się załatwiając jakieś swoje prywatne porachunki ze znajomymi i członkami rodziny poprzez obsmarowanie ich w swojej książce. Może zatem również inni autorzy poradników nie zdają sobie sprawy ze swojego wywyższania się. Chociaż Kantor to akurat dość dziwny przypadek, to właśnie w jednej z jego książek spotkałam się z sugestią, by osoby z "problemem ze sobą" wybrały zawód psychologa, po to by móc się zająć cudzym życiem i nie musieć żyć swoim...
BlankAvatar napisał(a):Byle Pawlikowska może spisywać od czapy różne swoje pomysłowości.A w czym Pawlikowska gorsza? Taki sam 'zwykły człowiek' ze swoim sposobem widzenia świata jak każdy, psycholog czy 'pacjent'