22 Maj 2014, Czw 2:39, PID: 393556
Znaczy, że polscy specjaliści nie parają się pracą twórczą w tej dziedzinie. No, to słabo.
Nie chodzi o czytanie dla przyjemności, tylko chyba zwyczajnie o to, żeby móc potraktować autora książki poważnie. A o to ciężko, gdy czujesz, że ma Cię za idiotę.
Jeśli chodzi na przykład o te negatywne myśli, to mnie przekonał Seligman. Bo Seligman jest uczciwy, mówi wprost - to jest oszukiwanie się. Mówi, że to pesymiści bardziej 'mają rację', to oni bardziej widzą świat takim jakim jest, a optymiści żyją poniekąd w świecie iluzji (poniekąd, bo dzięki swojemu 'zaburzonemu' sposobowi widzenia świata z czasem czynią tę iluzję faktem). I mówi też - jeśli jest z Tobą nie najlepiej, to pooszukuj się trochę. Nie zawsze, nie w każdej sprawie, są takie w których warto pozostać pesymistą, ale w niektórych nie warto.
No i on się nie kreuje na jakiegoś wielkiego znawcę, którego należy słuchać "bo tak", on sam jest poszukiwaczem i odkrywcą, jeśli czegoś nie wie, to mówi uczciwie, że nie wie, dlaczego wyszły takie czy inne wyniki badań.
No, ale to też nie jest podejście, które każdemu by pasowało. Mnie akurat podeszło, bo ja lubię wiedzieć dokładnie co i jak i dlaczego, a kogoś mogłyby np. zmęczyć opisy eksperymentów, albo właśnie mogliby się czuć niepewnie z powodu braku nieznoszącego sprzeciwu tonu.
Jedni mają tendencję do posłuszeństwa wobec autorytetów, a inni do ich podważania. Nie sądzę więc, by jeden szablon był w stanie nadać się dla wszystkich. Podejrzewam, że u niektórych zbyt wiele energii trwonione jest na próby przekonywania siebie, że "to wcale nie jest tak idiotyczne jak mi się wydaje", w związku z czym zbyt mało jej zostaje na faktyczną pracę nad sobą.
A takie zwyczajne wciskanie ludziom kitu działa, ale chyba dopiero wtedy, gdy jest już na tyle źle, że właściwie nie ma wiele do stracenia i wówczas uwierzy się we wszystko.
Nie chodzi o czytanie dla przyjemności, tylko chyba zwyczajnie o to, żeby móc potraktować autora książki poważnie. A o to ciężko, gdy czujesz, że ma Cię za idiotę.
Jeśli chodzi na przykład o te negatywne myśli, to mnie przekonał Seligman. Bo Seligman jest uczciwy, mówi wprost - to jest oszukiwanie się. Mówi, że to pesymiści bardziej 'mają rację', to oni bardziej widzą świat takim jakim jest, a optymiści żyją poniekąd w świecie iluzji (poniekąd, bo dzięki swojemu 'zaburzonemu' sposobowi widzenia świata z czasem czynią tę iluzję faktem). I mówi też - jeśli jest z Tobą nie najlepiej, to pooszukuj się trochę. Nie zawsze, nie w każdej sprawie, są takie w których warto pozostać pesymistą, ale w niektórych nie warto.
No i on się nie kreuje na jakiegoś wielkiego znawcę, którego należy słuchać "bo tak", on sam jest poszukiwaczem i odkrywcą, jeśli czegoś nie wie, to mówi uczciwie, że nie wie, dlaczego wyszły takie czy inne wyniki badań.
No, ale to też nie jest podejście, które każdemu by pasowało. Mnie akurat podeszło, bo ja lubię wiedzieć dokładnie co i jak i dlaczego, a kogoś mogłyby np. zmęczyć opisy eksperymentów, albo właśnie mogliby się czuć niepewnie z powodu braku nieznoszącego sprzeciwu tonu.
Jedni mają tendencję do posłuszeństwa wobec autorytetów, a inni do ich podważania. Nie sądzę więc, by jeden szablon był w stanie nadać się dla wszystkich. Podejrzewam, że u niektórych zbyt wiele energii trwonione jest na próby przekonywania siebie, że "to wcale nie jest tak idiotyczne jak mi się wydaje", w związku z czym zbyt mało jej zostaje na faktyczną pracę nad sobą.
A takie zwyczajne wciskanie ludziom kitu działa, ale chyba dopiero wtedy, gdy jest już na tyle źle, że właściwie nie ma wiele do stracenia i wówczas uwierzy się we wszystko.