27 Lut 2014, Czw 15:19, PID: 382354
Cytat:Trudna sprawa. Może przekazuj mu informacje na temat fobii (jakieś książki, linki do artykułów, pokieruj na forum o nerwicach?). Jest spora szansa, że jak nauczy się więcej o zaburzeniach i zobaczy, że wiele ludzi ma podobnie, to nabierze motywacji do leczenia.
To jest bardzo dobry pomysł, u mnie dowiedzenie się o fobii, było przełomem.
Tak, w ogóle to gdy byłem młodszy, moi rodzice nie raz proponowali mi wizytę u psychiatry. Przez kilka lat konsekwetnie odmawiałem i to wcale nie dlatego, że nie chciałem pomocy.
Bardzo jej chciałem, bo moje życie było mocno ograniczone, najchętniej spędzałem czas w domu, wychodząc tylko do szkoły. Rozmyślałem dużo
o tym czemu jest tak jak jest i jak zmienić tą sytuację.
A odmawiałem, bo po prostu obawiałem się ,że ten psychiatra przekazywałby moim rodzicom, to co ja powiedziałbym mu i że oni dowiedzieliby się o mnie rzeczy, które chciałem przed nimi ukryć, ale nie mogłem powiedzieć rodzicom, że dlatego nie chcę iść.
Wiedziałem że psychiatra teoretycznie nie może, nic powiedzieć bez mojej zgody, ale bałem się zaryzykować.
Do psychologa poszedłem dopiero na studiach i nie chciałem nawet
żeby moi rodzice wiedzieli jak się nazywa (na szczęście nigdy mnie o to nie zapytali). O tym co było na terapii mówiłem im z wielką niechęcią.
Na studiach też nie było tak, że to ja sam zadecydowałem idę do psychologa i zakomunikowałem to rodzicom. Po prostu gdy wiedziałem, że
to fobia i że kwestia moich problemów nie leży tylko w tym, że zawsze trafiałem na złych ludzi, uznałem, że psycholog jest koniecznością. Zresztą żyło mi się coraz trudniej.
Nie poprosiłem rodziców nigdy o pomoc wprost. Zacząłem bardziej pokazywać im, że jest mi źle ( dawniej udawałem, że wszystko w porządku, jestem zadowolony , wcale nie chce się zmieniać itd.) i w końcu rodzice zaproponowali mi znowu psychologa lub psychiatrę.
Tym razem zgodziłem się i rozpocząłem poszukiwania psychologa w innym mieście, poza rodzicami i myślę, że to, że to było poza nimi, było w tym najważniejsze.