13 Sty 2014, Pon 0:04, PID: 376464
Hmm, no więc tak...miałam taki czas w swoim życiu, że obracałam się w tak zwanym środowisku artystycznym, czy też wśród ludzi zajmujących się twórczością artystyczną. Sama nawet coś tam sobie dłubałam
Z moich spostrzeżeń wynika, że:
1. osoby, które skrobią coś sobie po cichu, nie chwaląc się tym naokoło, zajęte tylko swoją pracochłonną sztuką, odnosiły spektakularne sukcesy w zakresie sztuk, którymi się zajmowały. W momencie, gdy dochodziło do wystawy, bądz jakiegokolwiek innego upublicznienia tych prac, wszystkim oczy wyłaziły na wierzch. Prace te we wszystkich przypadkach były cholernie dobre, a dodatkowo treści jakie poruszały niejednokrotnie jezdziły po mózgu odbiorcy.
2. osoby, które obnosiły się z tym, nad czym teraz pracują i jak tego dokonują i takie, które robiły dużo szumu wokół swojej osoby, tak na prawdę nie wygenerowały niczego, co by d**ę urywało.
Także zastanów się, proszę, czy jakość artystyczna, tego, co tworzysz jest dla Ciebie ważna. A może ważniejsze jest dla Ciebie uwielbienie od otoczenia: "wow, patrzcie artysta!!"
Uważam, że przydałoby się gdyby oprócz Zbigniewa Rybczyńskiego ktoś jeszcze zdobyłby oskara za awangardowy filmik krótkometrażowy.
Nota bene ze zdobyciem oscara przez Rybczyńskiego związana jest pewna anegdota. Otóż na krótko przed ogłoszeniem wyników we właściwej kategorii na gali rozdania, Rybczyński wyszedł na chwilę do toalety. I o tym, że zdobył oscara dowiedział się w toalecie. I w momencie, kiedy szybko chciał się pojawić na sali, w której miała miejsce uroczystość, zatrzymała go ochrona. Rybczyński nie posiadał identyfikatora uprawniającego do poruszania się na terenie tegoż obiektu. Po prostu, ktoś wcześniej go wprowadził. Rybczyński nie znał wtedy za bardzo angielskiego, i próbował się wytłumaczyć tak, jak umiał. Szarpał się i wykrzykiwał I'm oscar. Ochrona umieściła go w areszcie. Tak było..
Z moich spostrzeżeń wynika, że:
1. osoby, które skrobią coś sobie po cichu, nie chwaląc się tym naokoło, zajęte tylko swoją pracochłonną sztuką, odnosiły spektakularne sukcesy w zakresie sztuk, którymi się zajmowały. W momencie, gdy dochodziło do wystawy, bądz jakiegokolwiek innego upublicznienia tych prac, wszystkim oczy wyłaziły na wierzch. Prace te we wszystkich przypadkach były cholernie dobre, a dodatkowo treści jakie poruszały niejednokrotnie jezdziły po mózgu odbiorcy.
2. osoby, które obnosiły się z tym, nad czym teraz pracują i jak tego dokonują i takie, które robiły dużo szumu wokół swojej osoby, tak na prawdę nie wygenerowały niczego, co by d**ę urywało.
Także zastanów się, proszę, czy jakość artystyczna, tego, co tworzysz jest dla Ciebie ważna. A może ważniejsze jest dla Ciebie uwielbienie od otoczenia: "wow, patrzcie artysta!!"
Uważam, że przydałoby się gdyby oprócz Zbigniewa Rybczyńskiego ktoś jeszcze zdobyłby oskara za awangardowy filmik krótkometrażowy.
Nota bene ze zdobyciem oscara przez Rybczyńskiego związana jest pewna anegdota. Otóż na krótko przed ogłoszeniem wyników we właściwej kategorii na gali rozdania, Rybczyński wyszedł na chwilę do toalety. I o tym, że zdobył oscara dowiedział się w toalecie. I w momencie, kiedy szybko chciał się pojawić na sali, w której miała miejsce uroczystość, zatrzymała go ochrona. Rybczyński nie posiadał identyfikatora uprawniającego do poruszania się na terenie tegoż obiektu. Po prostu, ktoś wcześniej go wprowadził. Rybczyński nie znał wtedy za bardzo angielskiego, i próbował się wytłumaczyć tak, jak umiał. Szarpał się i wykrzykiwał I'm oscar. Ochrona umieściła go w areszcie. Tak było..