03 Lis 2013, Nie 18:22, PID: 369302
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Lis 2013, Nie 19:42 przez fobik07.)
Jestem przed czterdziestką - i nadal z TYM walczę.
To będzie informacja ku przestrodze
ODKŁADANIE..
Lęk przed pisaniem i wystąpieniami publicznymi...
zaczęło się już w liceum, rozkwitło na studiach. po prostu nie mogłam napisać pracy najpierw licencjackiej - później magisterskiej. Byłam b. dobrą studentką, wszystko w czas zaliczone - a mimo to nie potrafiłam napisać pracy - tak po prostu. wylądowałam u psychologa - średnio terapia pomogła, oprócz uświadomienia że mam lęki, brak pewności siebie itd.
Jakoś napisałam - oczywiście na 5
I był spokój przez lat kilka - w pracy sumienna, obowiązkowa, kreatywna, kompetentna, czego nie potrafiłam to sie nauczyłam i było dobrze -
- dopóki nie musiałam przygotowywać wniosków, pisać różnych artykułów i występować publicznie (co stało się częścią mojej pracy) - no i zaczęło się ...
każdy wniosek, każde moje twórcze pisanie, które miało zostać poddane ocenie mnie rozwalało, każde moje wystąpienie publiczne - porażka. (no tak - tu się kłania też mój perfekcjonizm) - tym razem skończyłam u psychiatry - półtora roku leczenia - ogólnie zaburzeń lekowych. No i było lepiej...
cały czas wchłaniałam jakieś porady jak walczyć lękami itd. - raz stosowałam, raz nie
a teraz - od trzech miesięcy piszę 4 strony artykułu.. - potrafię i godzinę siedzieć i patrzeć się w monitor.......... robię wszystko co robi każdy "szanujący się prokrstynator - robię wszystko byle nie pisać..., nie działać
I naprawdę nie jestem "ułomną" osobą - jestem odpowiedziala, mimo mnóstwa problemów w życiu osobistym - radzę sobie z nimi całkiem dobrze
A dziś mamy niedzielę, którą chciałabym spędzić w kinie, ze znajomymi - a zgadnijcie co robię ?- tak, tak - od rana piszę te cztery marne strony... i to jeszcze nie koniec
no a teraz ta obiecana przestroga - nie ma zmiłuj -pracować nad sobą i zmieniać się trzeba cały czas - konsekwentnie !!! a nie z doskoku jak to jest w moim przypadku...
tylko wsparcia potrzebujemy ....... :-(
To będzie informacja ku przestrodze
ODKŁADANIE..
Lęk przed pisaniem i wystąpieniami publicznymi...
zaczęło się już w liceum, rozkwitło na studiach. po prostu nie mogłam napisać pracy najpierw licencjackiej - później magisterskiej. Byłam b. dobrą studentką, wszystko w czas zaliczone - a mimo to nie potrafiłam napisać pracy - tak po prostu. wylądowałam u psychologa - średnio terapia pomogła, oprócz uświadomienia że mam lęki, brak pewności siebie itd.
Jakoś napisałam - oczywiście na 5
I był spokój przez lat kilka - w pracy sumienna, obowiązkowa, kreatywna, kompetentna, czego nie potrafiłam to sie nauczyłam i było dobrze -
- dopóki nie musiałam przygotowywać wniosków, pisać różnych artykułów i występować publicznie (co stało się częścią mojej pracy) - no i zaczęło się ...
każdy wniosek, każde moje twórcze pisanie, które miało zostać poddane ocenie mnie rozwalało, każde moje wystąpienie publiczne - porażka. (no tak - tu się kłania też mój perfekcjonizm) - tym razem skończyłam u psychiatry - półtora roku leczenia - ogólnie zaburzeń lekowych. No i było lepiej...
cały czas wchłaniałam jakieś porady jak walczyć lękami itd. - raz stosowałam, raz nie
a teraz - od trzech miesięcy piszę 4 strony artykułu.. - potrafię i godzinę siedzieć i patrzeć się w monitor.......... robię wszystko co robi każdy "szanujący się prokrstynator - robię wszystko byle nie pisać..., nie działać
I naprawdę nie jestem "ułomną" osobą - jestem odpowiedziala, mimo mnóstwa problemów w życiu osobistym - radzę sobie z nimi całkiem dobrze
A dziś mamy niedzielę, którą chciałabym spędzić w kinie, ze znajomymi - a zgadnijcie co robię ?- tak, tak - od rana piszę te cztery marne strony... i to jeszcze nie koniec
no a teraz ta obiecana przestroga - nie ma zmiłuj -pracować nad sobą i zmieniać się trzeba cały czas - konsekwentnie !!! a nie z doskoku jak to jest w moim przypadku...
tylko wsparcia potrzebujemy ....... :-(