02 Lis 2013, Sob 14:21, PID: 369124
Ja proponuję jednak stopniowanie tak jak napisałem w poprzednim poście. Stopniowo zacząć nawiązywać kontakt z osobami które się zna a się do nich nie odzywaliśmy. I to nie są jakieś kalkulacje tylko płynne przejście do odpowiedniego swojego zachowania. Nagłe otwarcie się, zwłaszcza że obawiamy się reakcji znajomych na swoje nowe zachowanie, może przysporzyć niepotrzebny stres.
Można na początku zapytać się o coś i ewentualnie spróbować podtrzymać rozmowę. Zaproponować pomoc w czymś jeśli ta osoba ma jakiś problem. Jeśli zobaczymy że chętnie z nami rozmawia, to można coraz częściej zagadywać, a wtedy ta osoba może nawet nie zauważyć że wcześniej byliśmy tacy a teraz jesteśmy inni.
Zastanawiam się jeszcze nad inną kwestią. Otóż rodzina o której napisałem w poprzednim poście zaprosiła mnie i parę innych osób też z rodziny żebym przyjechał do nich z pewnej okazji. Wiem na 100% że będzie alkohol w średnich ilościach, tzn nikt się nie nawali do nieprzytomności, ale z pewnością większość osób będzie się "kołysało", ale wszystko kulturalnie i na wesoło, bo taka to jest rodzina. I szczerze mówiąc czuję że łatwiej by się było otworzyć przed ludźmi, zacząć się śmiać, rozmawiać itp. w takim stanie i widząc że oni też są w takim stanie. A jakbym się już otworzył, to może przy następnych trzeźwych już spotkaniach wiedzieliby że potrafię się normalnie zachowywać i nie byłoby lęku żeby normalnie z nimi rozmawiać, a oni nie byliby tak zdziwieni moim nowym zachowaniem.
Można na początku zapytać się o coś i ewentualnie spróbować podtrzymać rozmowę. Zaproponować pomoc w czymś jeśli ta osoba ma jakiś problem. Jeśli zobaczymy że chętnie z nami rozmawia, to można coraz częściej zagadywać, a wtedy ta osoba może nawet nie zauważyć że wcześniej byliśmy tacy a teraz jesteśmy inni.
Zastanawiam się jeszcze nad inną kwestią. Otóż rodzina o której napisałem w poprzednim poście zaprosiła mnie i parę innych osób też z rodziny żebym przyjechał do nich z pewnej okazji. Wiem na 100% że będzie alkohol w średnich ilościach, tzn nikt się nie nawali do nieprzytomności, ale z pewnością większość osób będzie się "kołysało", ale wszystko kulturalnie i na wesoło, bo taka to jest rodzina. I szczerze mówiąc czuję że łatwiej by się było otworzyć przed ludźmi, zacząć się śmiać, rozmawiać itp. w takim stanie i widząc że oni też są w takim stanie. A jakbym się już otworzył, to może przy następnych trzeźwych już spotkaniach wiedzieliby że potrafię się normalnie zachowywać i nie byłoby lęku żeby normalnie z nimi rozmawiać, a oni nie byliby tak zdziwieni moim nowym zachowaniem.