20 Paź 2013, Nie 0:52, PID: 367727
(Np. nauczycielka niemieckiego w klasie 4-6, przez lata napieprza o rodzajnikach "der, die, das" a gdzie rozwój, coś nowego, postęp??? więc spokojnie 25-letnia dziewczyna może zacząć licencjat z deutscha i po 3 latach zająć miejsce tej pani jako "młoda i energiczna nauczycielka")
Pomijając fakt, że niekoniecznie chyba może, to to masz bardzo smutną wizję zawodu nauczyciela. Pewnie dlatego tak niewielu jest naprawdę dobrych, skoro nawet tu widać, zę to przykład przegranego życia, zesłania na galery, na które nawet fobik zdolny jest zapracować.
"Co do typowego "wyszumienia się" w młodości- mam do tego pogardliwy stosunek. Dymanie, palenie, alkoholowe zgony i szczylowskie zagrywki dla szpanu uważam za prostackie (zwłaszcza gdy młody człowiek spełnia wszystko co wymieniłam). Ale ja odbiegam od normy, więc to co innego- pojmuję, że komuś okres wyszumienia mógł być potrzebny i że ma poczucie niedosytu.."
Zarówno mnie, jak i pewnie apru innym osobom, to wyszumienie to bardziej kojarzy się z tysiącem normalnych spraw, nieosiągniętych i juz nieosiagalnych w znacznej mierze, które dla nas były nie lada powodem do zazdrości i których pragnęliśmy przez lata. Spotkania, rozmowy, imprezy - niekoniecznie takie które wszyscy kończą naje...ni w trzy d*py, zostawiając zarzygane mieszkanie i zużyte kondomy za wersalką... Zreszta czy czegos o tym nie pisałaś?
Dzieci nie lubię, ale szczerze mówiąc, to tak pogardliwym tonem, z którego sączy sie tyle jadu, nigdy o nich nie mówiłem. Można też krytykować relacje w większości rodzin, błędy rodziców, błędy małżonków, ale tak odpychająca wizja... Chociaż zaraz, ty piszesz o jakimś łowieniu chłopa na dzieciaka, a mam wrażenie, ze fragment na który odpowiadasz, był kompletnie o czym innym. O zdrowych oczekiwaniach przeciętnych ludzi. Strasznie chyba brzydzisz się jakakolwiek rodziną.
W ogóle ciekawa zmiana nastawienia, nagle praca jest wszystkim i jak dorwiesz byle jaką fuche, to juz dogoniłaś peleton... A moze nie zmiana...
Pomijając fakt, że niekoniecznie chyba może, to to masz bardzo smutną wizję zawodu nauczyciela. Pewnie dlatego tak niewielu jest naprawdę dobrych, skoro nawet tu widać, zę to przykład przegranego życia, zesłania na galery, na które nawet fobik zdolny jest zapracować.
"Co do typowego "wyszumienia się" w młodości- mam do tego pogardliwy stosunek. Dymanie, palenie, alkoholowe zgony i szczylowskie zagrywki dla szpanu uważam za prostackie (zwłaszcza gdy młody człowiek spełnia wszystko co wymieniłam). Ale ja odbiegam od normy, więc to co innego- pojmuję, że komuś okres wyszumienia mógł być potrzebny i że ma poczucie niedosytu.."
Zarówno mnie, jak i pewnie apru innym osobom, to wyszumienie to bardziej kojarzy się z tysiącem normalnych spraw, nieosiągniętych i juz nieosiagalnych w znacznej mierze, które dla nas były nie lada powodem do zazdrości i których pragnęliśmy przez lata. Spotkania, rozmowy, imprezy - niekoniecznie takie które wszyscy kończą naje...ni w trzy d*py, zostawiając zarzygane mieszkanie i zużyte kondomy za wersalką... Zreszta czy czegos o tym nie pisałaś?
Dzieci nie lubię, ale szczerze mówiąc, to tak pogardliwym tonem, z którego sączy sie tyle jadu, nigdy o nich nie mówiłem. Można też krytykować relacje w większości rodzin, błędy rodziców, błędy małżonków, ale tak odpychająca wizja... Chociaż zaraz, ty piszesz o jakimś łowieniu chłopa na dzieciaka, a mam wrażenie, ze fragment na który odpowiadasz, był kompletnie o czym innym. O zdrowych oczekiwaniach przeciętnych ludzi. Strasznie chyba brzydzisz się jakakolwiek rodziną.
W ogóle ciekawa zmiana nastawienia, nagle praca jest wszystkim i jak dorwiesz byle jaką fuche, to juz dogoniłaś peleton... A moze nie zmiana...