20 Wrz 2013, Pią 12:46, PID: 364417
Cale zycie slyszalem wkolo, ze uciekam od problemow zamiast stawiac im czola. To tylko doprowadzalo do jeszcze wiekszej furii. NIC NIE MUSZE !! Dopiero kiedy ten stan osiaga dno i bez najmniejszego wachania pokazujesz calemu swiatu fakena- nadchodzi rewolucja. Doszedlem do wniosku, ze najciezsze przypadki sa na najlepszej drodze do...hmmm, odrodzenia?
Teraz widze wszystkie problemy z przeszlosci jak na dloni. Kiedys byla w glowie tylko przyszlosc, terazniejszosc nie istniala. Niesamowite jakie scenariusze moze ukladac umysl tkwiac w przyszlosci. To nie sa marzenia, fantazje... do tego umysl,zaprzatniety obawami o przyszlosc,nie ma dostepu.
Boli glowa- uciac? EEE, glowy sie nie ucina. Zab mozna wyrwac, ale na bol glowy szuka sie przyczyny i sie ja eliminuje. No... ew mozna nie wnikac w przyczyny, tylko zjesc tabletke. A moze zaakceptowac bol glowy? Najprawdopodobniej natura wie co robi, a bol jest sygnalem, by odpoczac. Tak czesto myslimy, ze nasz umysl jest wspanialomyslny, a sily przyrody to tylko jakies skrawki pozostale po malpach, ktorych najlepiej sie pozbyc...
A moze by tak zaakceptowac siebie? Byc np. idiota skoro natura mnie takiego stworzyla. Cieszyc sie z tego i wrecz pielegnowac.
Jesli natura stworzyla mnie zamknietego na swiat, to moze cos w tym jest? Moze by tak sprobowac odkrywac wlasne predyspozycje, zamiast slepo patrzec jaki jest ktos, jakim byc powinienem.
Nie nawidze kontaktu z ludzmi, pracy, szkoly... ale musze z tym walczyc, bo to jest nienormalne co czuje...
Teraz widze wszystkie problemy z przeszlosci jak na dloni. Kiedys byla w glowie tylko przyszlosc, terazniejszosc nie istniala. Niesamowite jakie scenariusze moze ukladac umysl tkwiac w przyszlosci. To nie sa marzenia, fantazje... do tego umysl,zaprzatniety obawami o przyszlosc,nie ma dostepu.
Boli glowa- uciac? EEE, glowy sie nie ucina. Zab mozna wyrwac, ale na bol glowy szuka sie przyczyny i sie ja eliminuje. No... ew mozna nie wnikac w przyczyny, tylko zjesc tabletke. A moze zaakceptowac bol glowy? Najprawdopodobniej natura wie co robi, a bol jest sygnalem, by odpoczac. Tak czesto myslimy, ze nasz umysl jest wspanialomyslny, a sily przyrody to tylko jakies skrawki pozostale po malpach, ktorych najlepiej sie pozbyc...
A moze by tak zaakceptowac siebie? Byc np. idiota skoro natura mnie takiego stworzyla. Cieszyc sie z tego i wrecz pielegnowac.
Jesli natura stworzyla mnie zamknietego na swiat, to moze cos w tym jest? Moze by tak sprobowac odkrywac wlasne predyspozycje, zamiast slepo patrzec jaki jest ktos, jakim byc powinienem.
Nie nawidze kontaktu z ludzmi, pracy, szkoly... ale musze z tym walczyc, bo to jest nienormalne co czuje...