10 Lip 2013, Śro 10:43, PID: 357060
Zas napisał(a):No właśnie, jak się wysyłą te sygnały? W jaki sposób trzeba prowadzić gadę-szmatke albo rozmowę na falach, żeby ktos nas polubił, skoro jak widać sukces dla nas i tak jest niczym dla normalnego człowieka?
Tu jest coś na rzeczy aczkolwiek wątpię by dało się z tego zrobić jakiś poradnik krok po kroku dla ludzi "trudnych". Bo tu już wchodzi w grę kwestia tego jak jesteśmy odbierani, jaką mamy opinię w głowach tych z którymi zamienimy parę zdań. Czy wrzucą nas do szufladki: "gada coś tylko dlatego, że tak wypada, ale widać, że chęci na kontakt nie ma" ,czy też "spoko, wyluzowany gość, można z nim gadać o wszystkim". Bez solidnego oswojenia się w kontaktach z ludźmi, nikt nie będzie nas wrzucał do tej drugiej szufladki. Natomiast ludzie, którzy wrzucili nas do pierwszej nie zaproszą nas na piwo, gdyż wydaje im się, że my tego nie chcemy. Jednak jeśli wykażemy chęć i inicjatywę to odwdzięczą się tym samym, włącznie ze zmianą usytuowania w regale, które wynikło z pierwszego i jakże mylnego wrażenia. Ludzie rozprawiający o kontakcie wzrokowym i mowie ciała mają rację, gdyż na tej podstawie jesteśmy oceniani. Jednak wg. mnie przeceniają wpływ ludzkiej woli na powyższe. Mam się bać tak, żeby nie było tego po mnie widać? Będzie widać dopóki się bać nie przestanę, więc lepiej w ogóle to olać i po prostu brnąć. Znajomość zawsze nanosi poprawkę na wrażenia i jakieś wstępne, szacunkowe oceny.