16 Cze 2013, Nie 22:09, PID: 354776
Ja pracuję jako organistka kościelna.
Grałam już w trzech parafiach. Dwie poprzednie wspominam miło, ale na chórze zawsze siedzieli ludzie i patrzyli mi na ręce, zaglądali w nuty itp. Czułam się strasznie skrępowana i zirytowana.
Obecnie mam chór zamykany na klucz i czasem tylko wpadnie ktoś z bliskich znajomych. A poza tym jestem sama, sama, sama, robię swoje bez typowego kontaktu z ludźmi czasem jest to chwała na wysokości, a czasem chała, ale gdy coś mi nie wyjdzie, nie muszę czuć na sobie spojrzeń ludzi, a wychodzę z kościoła dopiero wtedy, gdy oni wyjdą. Wszyscy.
Mój ś. p. poprzednik miał podobnie. Bał się matek różańcowych, którym się nie podobał (był słaby psychicznie), i ciągle umykał przed nimi po kątach.
Grałam już w trzech parafiach. Dwie poprzednie wspominam miło, ale na chórze zawsze siedzieli ludzie i patrzyli mi na ręce, zaglądali w nuty itp. Czułam się strasznie skrępowana i zirytowana.
Obecnie mam chór zamykany na klucz i czasem tylko wpadnie ktoś z bliskich znajomych. A poza tym jestem sama, sama, sama, robię swoje bez typowego kontaktu z ludźmi czasem jest to chwała na wysokości, a czasem chała, ale gdy coś mi nie wyjdzie, nie muszę czuć na sobie spojrzeń ludzi, a wychodzę z kościoła dopiero wtedy, gdy oni wyjdą. Wszyscy.
Mój ś. p. poprzednik miał podobnie. Bał się matek różańcowych, którym się nie podobał (był słaby psychicznie), i ciągle umykał przed nimi po kątach.