03 Cze 2013, Pon 16:13, PID: 353276
Zacznij od tego, że nie jesteś idiotką. Jeśli stwierdziłaś u siebie objawy FS, to jednym z jej objawów jest właśnie irracjonalny lęk przed sytuacjami społecznymi prowadzący do unikania ich. Ja przez dwa lata starałam się unikać jakiejkolwiek konfrontacji z ludźmi z klasy, co doprowadziło do tego, że zachowywałam się irracjonalnie, patrząc z boku bardzo dziwnie 'głupio', nienaturalnie. Tylko, że inaczej nie umiałam, mój lęk, choć miałam świadomość, że nieracjonalny, był tak silny. Też miałam wrażenie, że jestem jak inni, a może nawet inteligentniejsza, z poczuciem humoru, tylko, że kiedy dochodziło do konfrontacji, brały górę myśli, że 'oni nie chcą żebym ja coś mówiła', albo "zapraszają mnie gdzieś tylko z litości, tak naprawdę i tak im na mnie nie zależy" itd.
Codziennie sobie wyrzucałam, że jestem idiotką, że muszę się zmienić i tak wpędzałam się w poczucie winy... i tak w kółko. Niestety dopóki chodziłam do liceum nie udało mi się z tym poradzić, codziennie mówiłam sobie, że następnego dnia się zmienię, a kiedy przychodziłam do szkoły, nie byłam w stanie się odezwać.
Teraz jestem już na innym etapie, 1,5 roku temu, (to było ok.1,5 roku po skończeniu liceum) kiedy nie mogłam sobie poradzić ze skutkami długofalowego stresu, zaczęłam stosować śmiechoterapię. O tym piszę w wątku Pozytywne historie.
Codziennie sobie wyrzucałam, że jestem idiotką, że muszę się zmienić i tak wpędzałam się w poczucie winy... i tak w kółko. Niestety dopóki chodziłam do liceum nie udało mi się z tym poradzić, codziennie mówiłam sobie, że następnego dnia się zmienię, a kiedy przychodziłam do szkoły, nie byłam w stanie się odezwać.
Teraz jestem już na innym etapie, 1,5 roku temu, (to było ok.1,5 roku po skończeniu liceum) kiedy nie mogłam sobie poradzić ze skutkami długofalowego stresu, zaczęłam stosować śmiechoterapię. O tym piszę w wątku Pozytywne historie.