11 Kwi 2013, Czw 8:28, PID: 346708
W szkole i na studiach to też zależy, na kogo się trafi. Można zmienić grupę czy klasę, ale nie będzie tak, żeby wszyscy dookoła nam odpowiadali. Chyba, że ktoś jest duszą towarzystwa, ale wtedy nie ma go na tym forum.
Pracowałem już w kilku towarzystwach; przyjaźnie z tego nie wynikły, bo jestem raczej niezdolny do głębokich relacji, jeżeli ktoś nie jest atrakcyjnym przedstawicielem płci przeciwnej. Nie jest tak, że było/jest wyłącznie źle - są sytuacje wesołe, zabawne, dowcipne. Czasem satysfakcja, że wiedziałem coś czego nie wiedzieli inni i byłem w stanie pomóc, czasem ktoś pomógł mi. Ale nigdy nie czułem się stuprocentowo dopasowany. Zbyt dużo różnic (wiekowych, płci, umiejętności społecznych), żebym poczuł się całkiem komfortowo. Znaczenie ma też charakter pracy, bo np. teraz pracuję w towarzystwie dwóch referentek, które wzajemnie się "uzupełniają", gdy jedna jest nieobecna to druga ją zastępuje, wzajemnie żyją swoimi zawodowymi sprawami itd.. Moja praca to SAP, Excel i użeranie się z ludźmi z dalekich zakątków Polski.
Tatuś porozmawiał ze znajomym dyrektorem, który zaprosił mnie na rozmowę, ja określiłem się co chciałbym robić, on stwierdził że to nie jego działka, skierował mnie na rozmowę do innej dyrektorki, która zgodziła się przyjąć mnie na okres próbny, a potem w ramach korporacji zostałem przydzielony do obecnego pionu.
Jestem tu gdzie jestem, ponieważ się sprawdziłem. Ale w świadomości ludzi i tak będzie to "załatwienie po znajomości". I to boli mnie najbardziej.
Rozglądam się za czymś innym, na razie bezskutecznie (nie licząc paru rozmów kwalifikacyjnych). Zależy mi na firmie z zagranicznym kapitałem; nie chodzi o brak patriotyzmu gospodarczego, tylko o języki.
PS. Z jednej strony tak jak pisze OtoJa - do pracy idzie się po to żeby pracować; robić swoje i nie przejmować się za bardzo aspektem towarzyskim - ale z drugiej, jak pisze nola, w pracy spędzamy ogromną ilość czasu i jeżeli atmosfera stale jest grobowa bądź ze współpracownikami jawnie się nie lubimy, to taki stan wiecznie trwać nie może i trzeba coś z tym zrobić.
Pracowałem już w kilku towarzystwach; przyjaźnie z tego nie wynikły, bo jestem raczej niezdolny do głębokich relacji, jeżeli ktoś nie jest atrakcyjnym przedstawicielem płci przeciwnej. Nie jest tak, że było/jest wyłącznie źle - są sytuacje wesołe, zabawne, dowcipne. Czasem satysfakcja, że wiedziałem coś czego nie wiedzieli inni i byłem w stanie pomóc, czasem ktoś pomógł mi. Ale nigdy nie czułem się stuprocentowo dopasowany. Zbyt dużo różnic (wiekowych, płci, umiejętności społecznych), żebym poczuł się całkiem komfortowo. Znaczenie ma też charakter pracy, bo np. teraz pracuję w towarzystwie dwóch referentek, które wzajemnie się "uzupełniają", gdy jedna jest nieobecna to druga ją zastępuje, wzajemnie żyją swoimi zawodowymi sprawami itd.. Moja praca to SAP, Excel i użeranie się z ludźmi z dalekich zakątków Polski.
chmurka napisał(a):A no i powiedzcie mi jak dostaliście robotę? Chodziliście sami, wydzwanialiście czy udało Wam się załapać na ogłoszenie z neta?
Tatuś porozmawiał ze znajomym dyrektorem, który zaprosił mnie na rozmowę, ja określiłem się co chciałbym robić, on stwierdził że to nie jego działka, skierował mnie na rozmowę do innej dyrektorki, która zgodziła się przyjąć mnie na okres próbny, a potem w ramach korporacji zostałem przydzielony do obecnego pionu.
Jestem tu gdzie jestem, ponieważ się sprawdziłem. Ale w świadomości ludzi i tak będzie to "załatwienie po znajomości". I to boli mnie najbardziej.
Rozglądam się za czymś innym, na razie bezskutecznie (nie licząc paru rozmów kwalifikacyjnych). Zależy mi na firmie z zagranicznym kapitałem; nie chodzi o brak patriotyzmu gospodarczego, tylko o języki.
PS. Z jednej strony tak jak pisze OtoJa - do pracy idzie się po to żeby pracować; robić swoje i nie przejmować się za bardzo aspektem towarzyskim - ale z drugiej, jak pisze nola, w pracy spędzamy ogromną ilość czasu i jeżeli atmosfera stale jest grobowa bądź ze współpracownikami jawnie się nie lubimy, to taki stan wiecznie trwać nie może i trzeba coś z tym zrobić.