14 Mar 2013, Czw 13:32, PID: 342933
Wydaje mi się, że trzeba żyć według znanych od początku ludzkości frazesów typu "żyj chwilą", "nie oglądaj się za siebie" "bądź cierpliwy" czy "wiara, nadzieja, miłość" tylko trzeba do tego dojrzeć i rozkminić na swój własny sposób.
Może to głupie, ale moją podstawa do wyjścia z marazmu i pesymizmu jest... pesymizm.
Tzn. za punkt wyjściowy przyjęłam twierdzenie, iż "świat ma w d moją depresję i nikt mi nie pomoże się z tym uporać. Może mi jedynie dać energię (MIŁOŚĆ) bym sama stanęła na nogi i odzyskała NADZIEJĘ i zaczęła WIERZYĆ w siebie".
Z każdym rokiem mam coraz większą świadomość prawdziwości tego, że "jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic". Dawne autorytety odchodzą, albo pokazują swoją ludzką twarz. Rzeczy, które nas cieszyły potrafią się szybko znudzić. Jedyne co można to ustalać sobie cele na najbliższe dni i miesiące. Ja zaczęłam od banalnego codziennego ścielenia łóżka by nauczyć się systematyczności.
Myślę, że Wielki Post to dobry czas na walkę ze słabościami i by uczyć się wytrwałości i na prawdę nie chcę tutaj nikogo nawracać bo sama nie wierzę w instytucję Kościoła zgodnie z ww. zdaniem z piosenki, tylko widzę w tym praktyczny sens.
Może to głupie, ale moją podstawa do wyjścia z marazmu i pesymizmu jest... pesymizm.
Tzn. za punkt wyjściowy przyjęłam twierdzenie, iż "świat ma w d moją depresję i nikt mi nie pomoże się z tym uporać. Może mi jedynie dać energię (MIŁOŚĆ) bym sama stanęła na nogi i odzyskała NADZIEJĘ i zaczęła WIERZYĆ w siebie".
Z każdym rokiem mam coraz większą świadomość prawdziwości tego, że "jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic". Dawne autorytety odchodzą, albo pokazują swoją ludzką twarz. Rzeczy, które nas cieszyły potrafią się szybko znudzić. Jedyne co można to ustalać sobie cele na najbliższe dni i miesiące. Ja zaczęłam od banalnego codziennego ścielenia łóżka by nauczyć się systematyczności.
Myślę, że Wielki Post to dobry czas na walkę ze słabościami i by uczyć się wytrwałości i na prawdę nie chcę tutaj nikogo nawracać bo sama nie wierzę w instytucję Kościoła zgodnie z ww. zdaniem z piosenki, tylko widzę w tym praktyczny sens.