01 Lut 2013, Pią 16:09, PID: 337108
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lut 2013, Pią 17:02 przez nastygal.)
Dodam jeszcze, że lgną do mnie odkąd pamiętam właśnie osoby inteligentne, ja też podświadomie chyba z takimi wolę przebywać - mimo wszystko czuję, że mogę z nimi porozmawiać na poziomie, ale to jest pułapka i wynikają z tego absurdalne sytuacje, np. boję się spotkać z inteligentną koleżanką sam na sam, lęk przed ośmieszeniem jest tak silny, że nie mogę się skoncentrować. Kiedyś napisałam najlepszą na roku pracę roczną (często chwalono mnie za prace pisemne) a na egzaminie ustnym ten sam prof. wyglądał na zniesmaczonego, że tak dobrze piszę, a nie potrafię zebrać myśli i składnie się wypowiadać.
Nie boję się pań w sklepie, przeciętnych ludzi, nie boję się domagać swoich praw w urzędach, ale jak tylko dowiem się, że ktoś ma tytuł profesora czy doktora, to w moich oczach jest on bogiem, uważam, że przy nim jestem zerem. Mam lęk przed mówieniem na forum, ale tylko jeśli wiem, że są tam znajome mi osoby, na których opinii mi zależy (a zależy mi tylko na opinii ludzi inteligentnych), opiniami obcych ludzi (jeśli wiem, że nie są lepiej wykształcone niż ja) nie zaprzątam sobie raczej głowy...
Nie przepadam też za telefonowaniem - bo wolę się spotkać i wszystko załatwić osobiście. Przed wejściem do urzędu, dziekanatu, sekretariatu odczuwam lekki niepokój, ale staram się na tym nie skupiać, biorę głęboki oddech i wchodzę. Mam problemy z wysłowieniem się, zebraniem myśli, gdy ktoś oczekuje ode mnie odpowiedzi, czasami mam sparaliżowany język i drżą mi wargi (może wiecie o co chodzi), wtedy plączę słowa- i tak na maturze ustnej powiedziałam, że drzewa się "ruchały" zamiast ruszały, ale to tylko wtedy kiedy działa długotrwały stres, albo nagły stres jak "wyrwanie do odpowiedzi".
A, i na pewno jestem nadwrażliwa - płaczę na filmach, przy czytaniu poezji, ogólnie łzy mam pod powieką - pamiętam jak kiedyś kolega ze studiów powiedział do mnie "chyba jesteś bardzo wrażliwa, co?" - a ja pokiwałam głową i ze wzruszenia, że zrozumiał mnie - rozpłakałam się...
Postrzegana jestem jako spokojna, cicha i trochę sztywna osoba. Nie potrafię wypowiadać się wśród dużej grupy bez dokładnego zaplanowania wypowiedzi - muszę mieć zapisaną ją na kartce, bo boję się, że mogłabym się pogubić mówiąc z głowy. Każdą swoją wiadomość sprawdzam po 10 razy, jak udostępniłam kiedyś coś na fb z jakimś komentarzem od siebie, to po kilku mi. stwierdziłam, że to jest beznadziejne - przeredagowałam tekst, potem stwierdziłam, że w ogóle usunę ten komentarz, a na drugi dzień stwierdziłam, że po co ja udostępniłam w ogóle ten filmik i usunęłam... - przeżywam i rozmyślam o takich rzeczach, o których normalni ludzie nawet nie pomyślą. Męczy mnie to czasami.
Nie boję się pań w sklepie, przeciętnych ludzi, nie boję się domagać swoich praw w urzędach, ale jak tylko dowiem się, że ktoś ma tytuł profesora czy doktora, to w moich oczach jest on bogiem, uważam, że przy nim jestem zerem. Mam lęk przed mówieniem na forum, ale tylko jeśli wiem, że są tam znajome mi osoby, na których opinii mi zależy (a zależy mi tylko na opinii ludzi inteligentnych), opiniami obcych ludzi (jeśli wiem, że nie są lepiej wykształcone niż ja) nie zaprzątam sobie raczej głowy...
Nie przepadam też za telefonowaniem - bo wolę się spotkać i wszystko załatwić osobiście. Przed wejściem do urzędu, dziekanatu, sekretariatu odczuwam lekki niepokój, ale staram się na tym nie skupiać, biorę głęboki oddech i wchodzę. Mam problemy z wysłowieniem się, zebraniem myśli, gdy ktoś oczekuje ode mnie odpowiedzi, czasami mam sparaliżowany język i drżą mi wargi (może wiecie o co chodzi), wtedy plączę słowa- i tak na maturze ustnej powiedziałam, że drzewa się "ruchały" zamiast ruszały, ale to tylko wtedy kiedy działa długotrwały stres, albo nagły stres jak "wyrwanie do odpowiedzi".
A, i na pewno jestem nadwrażliwa - płaczę na filmach, przy czytaniu poezji, ogólnie łzy mam pod powieką - pamiętam jak kiedyś kolega ze studiów powiedział do mnie "chyba jesteś bardzo wrażliwa, co?" - a ja pokiwałam głową i ze wzruszenia, że zrozumiał mnie - rozpłakałam się...
Postrzegana jestem jako spokojna, cicha i trochę sztywna osoba. Nie potrafię wypowiadać się wśród dużej grupy bez dokładnego zaplanowania wypowiedzi - muszę mieć zapisaną ją na kartce, bo boję się, że mogłabym się pogubić mówiąc z głowy. Każdą swoją wiadomość sprawdzam po 10 razy, jak udostępniłam kiedyś coś na fb z jakimś komentarzem od siebie, to po kilku mi. stwierdziłam, że to jest beznadziejne - przeredagowałam tekst, potem stwierdziłam, że w ogóle usunę ten komentarz, a na drugi dzień stwierdziłam, że po co ja udostępniłam w ogóle ten filmik i usunęłam... - przeżywam i rozmyślam o takich rzeczach, o których normalni ludzie nawet nie pomyślą. Męczy mnie to czasami.