12 Gru 2012, Śro 11:06, PID: 329961
Naprawdę można nie czuć się swobodnie w kościele? Znaczy, pytam bo ja sama jeszcze nie wiem, czy mam fobię. Chyba nie. Ale to faktu nie zmienia, że bardzo źle czuję się wśród wielu ludzi i zdecydowanie bardziej wolę kameralne spotkania. Przy gorszym dniu nawet dwie osoby to dla mnie tłok.
Chodzi tu jednak bardziej o "przymus" rozmowy i zabawiania tych ludzi, no a w kościele właśnie mam zawsze wrażenie, że jestem anonimowa i nic mnie nie obchodzi. Tyle że mówię tu teraz o kościele w mieście w którym studiuję, jednak w kościele w rodzinnej miejscowości sytuacja ma się odrobinę inaczej. Zwykle spostrzegę w tłumie kogoś znajomego i wtedy ups. Najchętniej udałabym, że nie widzę, no ale kiwnąć głową trzeba. Może nie przeszkadza mi to jakoś strasznie, ale pojawia się irracjonalna myśl, że się potknę czy cokolwiek i ten ktoś to zobaczy Niby nic, ale jednak wolałabym tego kogoś nie widzieć.
Tak czy inaczej, w kościele nie jest jeszcze aż tak źle Są bardziej stresujące miejsca.
Chodzi tu jednak bardziej o "przymus" rozmowy i zabawiania tych ludzi, no a w kościele właśnie mam zawsze wrażenie, że jestem anonimowa i nic mnie nie obchodzi. Tyle że mówię tu teraz o kościele w mieście w którym studiuję, jednak w kościele w rodzinnej miejscowości sytuacja ma się odrobinę inaczej. Zwykle spostrzegę w tłumie kogoś znajomego i wtedy ups. Najchętniej udałabym, że nie widzę, no ale kiwnąć głową trzeba. Może nie przeszkadza mi to jakoś strasznie, ale pojawia się irracjonalna myśl, że się potknę czy cokolwiek i ten ktoś to zobaczy Niby nic, ale jednak wolałabym tego kogoś nie widzieć.
Tak czy inaczej, w kościele nie jest jeszcze aż tak źle Są bardziej stresujące miejsca.