28 Lis 2012, Śro 22:50, PID: 327582
Jak dla mnie kościół i wiara to 2 odrębne sprawy.
Wierzę, bardzo, ale nie uczęszczam tam.
Myślę, ze Bogu chodzi głównie o nasz stosunek do innych, a nie o ilość zdrowasiek, które odmówimy.
Ktoś chodzi codziennie do kościoła, modli się, spowiedź, komunia i te sprawy.
Później taka osoba widzi kogoś potrzebującego i zamiast czynnie mu pomóc to olewa, ewentualnie mówi "Bóg z Tobą moje dziecko".
Inna sytuacja.
Ktoś komuś namieszał w życiu, czuje (niby) skruchę.
Idzie więc do kościoła, do spowiedzi, a później do komunii.
I już! Grzechy odpuszczone! Mogę pluć jadem dalej.
Natomiast o tej 2 osobie, w ogóle nie myśli.
To jest dla mnie religijna hipokryzja.
Wierzę, bardzo, ale nie uczęszczam tam.
Myślę, ze Bogu chodzi głównie o nasz stosunek do innych, a nie o ilość zdrowasiek, które odmówimy.
Ktoś chodzi codziennie do kościoła, modli się, spowiedź, komunia i te sprawy.
Później taka osoba widzi kogoś potrzebującego i zamiast czynnie mu pomóc to olewa, ewentualnie mówi "Bóg z Tobą moje dziecko".
Inna sytuacja.
Ktoś komuś namieszał w życiu, czuje (niby) skruchę.
Idzie więc do kościoła, do spowiedzi, a później do komunii.
I już! Grzechy odpuszczone! Mogę pluć jadem dalej.
Natomiast o tej 2 osobie, w ogóle nie myśli.
To jest dla mnie religijna hipokryzja.