27 Lis 2012, Wto 19:02, PID: 327017
Ysckra napisał(a):Góry - niby świetny pomysł, lubię i wędrować i jeździć na nartach, ale co z tego, skoro nie mam z kim się tam wybrać. Wszystko co sprawiało mi radość odrzuciłam, bo to takie upokarzające pojawić się gdzieś samemu, gdzie wszyscy są w jakimś towarzystwiJa jeżdziłem w góry sam, i zawsze samemu czułem się tam najlepiej. Teraz zawsze jak idę gdzieś np. do lasu, to tylko sam. Nie widzę w tym nic upokarzającego, po prostu tak lubię. Ale chyba jestem pod tym względem odchyłem od normy
Riverside napisał(a):Rozumiem, ze uważasz, że tak naprawdę zawsze coś mamy i mozemy tych innym obdarować.Wiesz, prawdopodobnie mówię o czymś co cięzko przekazać jest komuś słowami o ile ktoś nie odczuwa podobnie. W gruncie rzeczy bardziej chodzi mi o nastawienie, moją relację do świata niż o zmianę czynów (w sensie ilości). Raczej o kierunek, jakość. Nie same czyny, a relacja, a ściślej mówiąc intencja, kierunek.. Np. przychodzi do ciebie ktoś i robisz mu obiad, czy myslisz o tym, zeby wypełnić jego pragnienia by sprawić mu jak największe zadowolenie czy wypełniasz swoje pragnienia, robisz mu to co ty lubisz, a nie to co on lubi i robisz wszystko to dla świętego spokoju albo chcesz się tylko pokazać przed kimś, nawet nie myśląc o tym by dać komuś zadowolenie i radość. Mniej więcej to mam na myśli.
To prawda i tak powinno być. Niestety, nie zawsze mamy możliwość (przez możliwość rozumiem sprzyjające ku temu warunki i sposób myślenia)