27 Lis 2012, Wto 11:26, PID: 326806
Ysckra
U mnie było trochę inaczej z tą wiarą.
Zacząłem wierzyć, kiedy już było znacznie lepiej ze mną.
Myślałem kiedyś, że wszystko dzieje się przez przypadek, los.
Teraz mam kompletnie inne zdanie na ten temat.
Trudno żebyś nie traciła wiary po tym co przeszłaś. Pewnie wielu ludzi Cię zraniło, a Ty teraz myślisz, że zrobi to każdy. Myślałem w identyczny sposób. No i bardzo się myliłem.
Nie mówię, ze na świecie nie ma osób złych, które chętnie Ci dokopią, są podłe itd, ale takich osób, jak poznasz jakie są, po prostu się unika, a skupia na tych, którzy mogą wnieść w Twoje zycie coś dobrego. Oczywiście, to musi być obustronne.
Czy próbowałaś szczerze porozmawiać z rodziną? Niestety, niektórzy nie zrozumieją Twojej sytuacji, jeśli wprost nie powiesz im o co chodzi.
Nie każdy jest taki, że jak widzi kogoś z problemami to odrzuca. Sądzę tutaj według siebie, ale widzę, obserwuję też swoje otoczenie. Jeśli okażesz chociaż odrobinę wiary w ludzi, trochę się postarasz, aby zmienić zły stan rzeczy, oni Ci pomogą. Tak, obcy ludzie, nie rodzina. Tak było ze mną.
Połowicznie dosyć to się odbyło, sam wygrzebałem się z depresji.Zmieniłem tok myślenia, ludzie utwierdzili mnie w tym, że robię dobrze, że walczę.
Zdrowy zrozumie cierpiącego, zwłaszcza taki który sam cierpiał. Niektórym ludziom, mimo wszystko, nie brakuje empatii.
Zgadzam się z Uno, jeśli chodzi o dodatkową, potrzebną Ci pomoc.
U mnie było trochę inaczej z tą wiarą.
Zacząłem wierzyć, kiedy już było znacznie lepiej ze mną.
Myślałem kiedyś, że wszystko dzieje się przez przypadek, los.
Teraz mam kompletnie inne zdanie na ten temat.
Trudno żebyś nie traciła wiary po tym co przeszłaś. Pewnie wielu ludzi Cię zraniło, a Ty teraz myślisz, że zrobi to każdy. Myślałem w identyczny sposób. No i bardzo się myliłem.
Nie mówię, ze na świecie nie ma osób złych, które chętnie Ci dokopią, są podłe itd, ale takich osób, jak poznasz jakie są, po prostu się unika, a skupia na tych, którzy mogą wnieść w Twoje zycie coś dobrego. Oczywiście, to musi być obustronne.
Czy próbowałaś szczerze porozmawiać z rodziną? Niestety, niektórzy nie zrozumieją Twojej sytuacji, jeśli wprost nie powiesz im o co chodzi.
Nie każdy jest taki, że jak widzi kogoś z problemami to odrzuca. Sądzę tutaj według siebie, ale widzę, obserwuję też swoje otoczenie. Jeśli okażesz chociaż odrobinę wiary w ludzi, trochę się postarasz, aby zmienić zły stan rzeczy, oni Ci pomogą. Tak, obcy ludzie, nie rodzina. Tak było ze mną.
Połowicznie dosyć to się odbyło, sam wygrzebałem się z depresji.Zmieniłem tok myślenia, ludzie utwierdzili mnie w tym, że robię dobrze, że walczę.
Zdrowy zrozumie cierpiącego, zwłaszcza taki który sam cierpiał. Niektórym ludziom, mimo wszystko, nie brakuje empatii.
Zgadzam się z Uno, jeśli chodzi o dodatkową, potrzebną Ci pomoc.