22 Paź 2012, Pon 13:31, PID: 322023
Kiedy słyszę o jakimś "ego" czy "prawdziwym ja" to wymiękam po prostu IMO takie pojęcia mają [pozorny] sens jedynie w obrębie jakichś tam, dość rozmydlonych teoryjek/systemów (np. frojdy/inne psycho-bzdety/wschodnie pierdo-duchowości/mieszanka). Nie nadają się do próby w miarę obiektywnego opisu czegokolwiek.