23 Lip 2012, Pon 0:40, PID: 309793
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Lip 2012, Pon 6:10 przez BlankAvatar.)
musisz wiedziec, ze ludzie wladczy, despotyczni potrzebuja tacy byc, bo sami maja krytycznie niskie (acz czesto skrycie) poczucie wartosci. 'normalny' czlowiek nie potrzebuje byc despotyczny, by czuc sie pewnie wokol innych ludzi.
no i trzeba pamietac, ze real life world nie jest pelnen sadystycznych psychopatow jak to lubimy sobie (jako fobicy) wyobrazac. w pracy pamietam kierowniczki, ktore mialy w zwyczaju byc malo przyjemne, gdy mialy zly humor. teraz zaleznie od stopnia ich 'zaburzenia' - jesli ktoras byla pomimo to 'normalna', to wystraczylo nie przejmwoac sie tym, co robia i probowac je zawstydzac ich zachowaniem (np. zartujac) ale nie tak, by odebraly to jako probe podwazenia ich autorytetu lub konflikt. troche tego troche 'wyciagania reki na zgodze' - dawania znac, ze jest sie gotowym do wspolpracy. pamietam jedna byla dosyc batshit insane, ale wszyscy o tym wiedzieli i kazdy po prostu staral jej sie nie wchodzic w droge.
pamietam na terapii grupowej byly tez osoby agresywne, badz dominujace. oczywiscie, zostaly odebrany przez ludzi z lekiami spoelcznimi jako 'silne' - zazdroszczono im tych cech. w trakcie terapii okazalo sie jak bardzo iluzoryczna byla ich domniemana sila, gdy musieli zmierzac sie ze swoimi lekami w swiadomy sposob.
no i trzeba pamietac, ze real life world nie jest pelnen sadystycznych psychopatow jak to lubimy sobie (jako fobicy) wyobrazac. w pracy pamietam kierowniczki, ktore mialy w zwyczaju byc malo przyjemne, gdy mialy zly humor. teraz zaleznie od stopnia ich 'zaburzenia' - jesli ktoras byla pomimo to 'normalna', to wystraczylo nie przejmwoac sie tym, co robia i probowac je zawstydzac ich zachowaniem (np. zartujac) ale nie tak, by odebraly to jako probe podwazenia ich autorytetu lub konflikt. troche tego troche 'wyciagania reki na zgodze' - dawania znac, ze jest sie gotowym do wspolpracy. pamietam jedna byla dosyc batshit insane, ale wszyscy o tym wiedzieli i kazdy po prostu staral jej sie nie wchodzic w droge.
pamietam na terapii grupowej byly tez osoby agresywne, badz dominujace. oczywiscie, zostaly odebrany przez ludzi z lekiami spoelcznimi jako 'silne' - zazdroszczono im tych cech. w trakcie terapii okazalo sie jak bardzo iluzoryczna byla ich domniemana sila, gdy musieli zmierzac sie ze swoimi lekami w swiadomy sposob.