20 Kwi 2012, Pią 19:57, PID: 299186
Ciekawy watek, dzięki, zę go odkopałeś. Chciałbym cos dodać do wypowiedzi Kramba czy minchocolate albo Keisu, ale... własciwie nei muszę nic dodawac. Lepiej niz ja sam ybmpotrafil opsali takzę moje uczucia. Czuję dokładnie to samo i jestem rpzerazony, bo mam wrażenie, zę wszystko, co w zyciu najpiękniejsze, a w każdym razie najpiękniejszy okres, czyli młodość, bezpowrotnie starciłem, nie będę miał wspomnień pierwszuch, tak naiwnych ale i silnych miłości, młodzienczych przyjaźni, a przede wszystkim doswiadczenia rak potrzebnego w dorosłym społecznym zyciu. To ejst powodem mojego obecnego stanu, wreszcie otworzyłem oczy i wszystko to dostrzegłem, bo koncząc studia nei da sie życ z dnia na dzień i licyć, ze cos się zmieni "za jakiś czas". Zniechęca mnei też wicja bycia dorosłym, odpowiedzialnym, poukładanym i dbajacym o całe zycie... Mozę gdybym mógł być byle kim, miec byle jaka pracę - mam wrazenie ze wtedy mozna jeszcze odwalać manianę, ale przeciez sam od siebie i wlasciwie zyciowa koniecznosc wymaga ode mnie innej postawy i walki o inna przyszłość...