12 Mar 2012, Pon 22:53, PID: 294751
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Mar 2012, Pon 22:55 przez potfur z bagien.)
@Zas
Prawie jak bym czytała o sobie. Tylko, że ja jestem w jeszcze większej czarnej dup*e, już któryś z kolei dodatkowy miesiąc pisze to cholerstwo. Niesamowicie cięzko mi zacząc, jak zacze to ciezko sie skupić, ale jak sie już skupie to sie wkrecam, az mnie mózg boli. A przez kolejne dni nie robie nic, najwyżej czytam bez skupienia jeden artykuł.
Nie potrafie zacząc wszystkiego po kolei, nie potrafie sie zmobilizować żeby ułożyć plan kazdego rozdziału, ani porobić porządnych tabelek i wykresów, nie moge od ponad roku zabrac sie do nauki jednego programu. Mam tylko luźne notatki - żadnego rozdziału oprócz wstępu. Dramat! Dobija mnie, że mam tyle czasu i mogłabym to pięknie "odpicować", ale skończy se pewnie na niechlujnym skleceniu wszystkiego i żalu, że mogło i powinno być lepiej.
I to ciagłe poczucie że promotor mnie opieprzy, strzeli kazanie, w którym wytknie mi wszystkie moje wady, ciągły lęk, że jak już napisze to mnie promotor i recenzent wysmieją ze wymyslam niestworzone głupoty, pisze bajki i nic nie rozumiem; lęk jak już bede sie bronic to mnie tak zagną, ze znaczne dukać i sie rozpłacze (to jest dla mnie największy koszmar i wstyd); lek, że jak już sie obronie to nie dostane pracy przez moje upośledzone zdolności międzyludzkie i totalny brak wiary w siebie
Prawie jak bym czytała o sobie. Tylko, że ja jestem w jeszcze większej czarnej dup*e, już któryś z kolei dodatkowy miesiąc pisze to cholerstwo. Niesamowicie cięzko mi zacząc, jak zacze to ciezko sie skupić, ale jak sie już skupie to sie wkrecam, az mnie mózg boli. A przez kolejne dni nie robie nic, najwyżej czytam bez skupienia jeden artykuł.
Nie potrafie zacząc wszystkiego po kolei, nie potrafie sie zmobilizować żeby ułożyć plan kazdego rozdziału, ani porobić porządnych tabelek i wykresów, nie moge od ponad roku zabrac sie do nauki jednego programu. Mam tylko luźne notatki - żadnego rozdziału oprócz wstępu. Dramat! Dobija mnie, że mam tyle czasu i mogłabym to pięknie "odpicować", ale skończy se pewnie na niechlujnym skleceniu wszystkiego i żalu, że mogło i powinno być lepiej.
I to ciagłe poczucie że promotor mnie opieprzy, strzeli kazanie, w którym wytknie mi wszystkie moje wady, ciągły lęk, że jak już napisze to mnie promotor i recenzent wysmieją ze wymyslam niestworzone głupoty, pisze bajki i nic nie rozumiem; lęk jak już bede sie bronic to mnie tak zagną, ze znaczne dukać i sie rozpłacze (to jest dla mnie największy koszmar i wstyd); lek, że jak już sie obronie to nie dostane pracy przez moje upośledzone zdolności międzyludzkie i totalny brak wiary w siebie