08 Lis 2011, Wto 17:52, PID: 279034
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lis 2011, Wto 18:29 przez nova.)
@user52
chciałabym ale nie umiem isc do psychiatry .pozatym leki ..jest to takie kreowanie przez nie rzeczywistosci ..nie chce zeby to one wprawialy mnie w dobry nastrój nie chce zeby one poniekad za mnie myslały...wtedy moje prawdziwe emocje bylyby uspione ..natomiast psychoterpia hm..to juz bardziej chociaz ciezko mi uwierzyc w to ze ktos mi powie ze oczywiscie w ogolnym skrocie ze moje myslenie jest bledne i postzreganie swiata swoich emocji i po kilku sesjach nagle wmowie sobie to i od tej pory moje zycie sie odmieni..najorsze jest to mowienie prostow oczy komus o swoich problemach o tym calym zyciu osobistym ..
Jakbym ja miał pisać wszystkie swoje niepowodzenia, wpadki, głupie i żenujące historie to bym chyba zapchał całą bazę i forum by pało. Tak samo jak każdy inny człowiek. Jak sobie przypominam niektóre sytuacje, to nawet teraz mam ochotę z miejsca zapaść się pod ziemię, i to najlepiej tak, żeby całe miasto jeszcze poleciało za mną i mnie głęboko zakopało. Po prostu trzeba to zostawić za sobą i iść dalej, ludzie zazwyczaj i tak nie mają pretensji i szybko rzucają w niepamięć takie rzeczy.
Fobię masz, ale pewnie nie tak dużą jak sama myślisz. Skoro jesteś w stanie pracować i wchodzić w jakieś związki, to na prawdę nie jest tak źle. Tylko musisz to sobie uświadomić.
Pozatym to nie jest tak ze jedna fobia jest lepsza a inna gorsza ..kazdy kto czuje paniczny lęk przed okreslonymi sytuacjami jest nieszczesliwy..kazdy jest inny i kazdy inaczej instynktownie probuje sobie z tym radzic i kazdy inaczej to przezywa jednak mysle ze na swoj sposob inaczej ale jednak tak samo mocno..owszem pracowałam ale od 2-3 lat bardzo sie pogorszyło ..moja odwaga ..wczesniej potrafilam sama znajdywac prace utrzymywać sie w niej dopki nie odchodzilam bo wlasnie czulam taka presje czułam sie zle nie umialam sie zintegrować ..wszystko zaciecie analizowałam każde zdanie kazda mimike ..a krytyke ..no coz z usmiechem przyjmowałam ale w srodku sie we mnie gotuje wtedy i szlag mnie trafiaw kazdym razie na przelomie ostatnich kilku lat kilka razy znalazłam prace i co z tego skoro osllabialo mnie po euforii radości mysl ze mam tam isc do ludzi integrować sie nie umiałam nie umiałam .. wycofywałam sie ..czulam sie z tym coraz gorzej ..zrozumiałam ze mam zablokowane zycie totalnie ..ja nie rozumiałam dlaczego przeciez tak bardzo chciallam jak zawsze ..lubilam pracowac..nie wyobrazam sobie bez pracy zycia ..w koncu ktos mi pomogl w znalezieniu pracy a wlasciwie dzieki tej osobie poszlam do ostatniej pracy..
chciałabym ale nie umiem isc do psychiatry .pozatym leki ..jest to takie kreowanie przez nie rzeczywistosci ..nie chce zeby to one wprawialy mnie w dobry nastrój nie chce zeby one poniekad za mnie myslały...wtedy moje prawdziwe emocje bylyby uspione ..natomiast psychoterpia hm..to juz bardziej chociaz ciezko mi uwierzyc w to ze ktos mi powie ze oczywiscie w ogolnym skrocie ze moje myslenie jest bledne i postzreganie swiata swoich emocji i po kilku sesjach nagle wmowie sobie to i od tej pory moje zycie sie odmieni..najorsze jest to mowienie prostow oczy komus o swoich problemach o tym calym zyciu osobistym ..
Jakbym ja miał pisać wszystkie swoje niepowodzenia, wpadki, głupie i żenujące historie to bym chyba zapchał całą bazę i forum by pało. Tak samo jak każdy inny człowiek. Jak sobie przypominam niektóre sytuacje, to nawet teraz mam ochotę z miejsca zapaść się pod ziemię, i to najlepiej tak, żeby całe miasto jeszcze poleciało za mną i mnie głęboko zakopało. Po prostu trzeba to zostawić za sobą i iść dalej, ludzie zazwyczaj i tak nie mają pretensji i szybko rzucają w niepamięć takie rzeczy.
Fobię masz, ale pewnie nie tak dużą jak sama myślisz. Skoro jesteś w stanie pracować i wchodzić w jakieś związki, to na prawdę nie jest tak źle. Tylko musisz to sobie uświadomić.
Pozatym to nie jest tak ze jedna fobia jest lepsza a inna gorsza ..kazdy kto czuje paniczny lęk przed okreslonymi sytuacjami jest nieszczesliwy..kazdy jest inny i kazdy inaczej instynktownie probuje sobie z tym radzic i kazdy inaczej to przezywa jednak mysle ze na swoj sposob inaczej ale jednak tak samo mocno..owszem pracowałam ale od 2-3 lat bardzo sie pogorszyło ..moja odwaga ..wczesniej potrafilam sama znajdywac prace utrzymywać sie w niej dopki nie odchodzilam bo wlasnie czulam taka presje czułam sie zle nie umialam sie zintegrować ..wszystko zaciecie analizowałam każde zdanie kazda mimike ..a krytyke ..no coz z usmiechem przyjmowałam ale w srodku sie we mnie gotuje wtedy i szlag mnie trafiaw kazdym razie na przelomie ostatnich kilku lat kilka razy znalazłam prace i co z tego skoro osllabialo mnie po euforii radości mysl ze mam tam isc do ludzi integrować sie nie umiałam nie umiałam .. wycofywałam sie ..czulam sie z tym coraz gorzej ..zrozumiałam ze mam zablokowane zycie totalnie ..ja nie rozumiałam dlaczego przeciez tak bardzo chciallam jak zawsze ..lubilam pracowac..nie wyobrazam sobie bez pracy zycia ..w koncu ktos mi pomogl w znalezieniu pracy a wlasciwie dzieki tej osobie poszlam do ostatniej pracy..