20 Paź 2011, Czw 21:29, PID: 276794
oj maciek maciek. żyjesz jeszcze x lat wstecz i nie wiesz co się pozmieniało. nie mam wiedzy jak było kiedyś, ale wiem jak jest teraz. nie licząc tego, że kiedyś matura była trudniejsza. mówisz, że ja sie nie znam i nie powinienem się wypowiadać? człowieku ja zdawałem mature rok temu i nic się od tego czasu nie zmieniło, miałem matmę więc to jest najbardziej aktualna forma, a Ty?
obrażasz ludzi, którzy mają gorsze wykształcenie i pracują za 1300zł. prymitywy itd. pokazujesz tylko że sam lepszy nie jesteś. nikogo nie przekonuje do stagnacji i zawieszenia rozwoju. mówie tylko, że po co sie męczyć teraz? nie lepiej najpierw się wyleczyć, a potem działać w spokoju i z radością na twarzy? do tego ja dąże.
każdy kto ukończy szkołe średnią ma wykształcenie średnie. kto nie ukończy studiów nie ma wyższego (nie wiem co dalej trzeba zrobić, bo sie tym nie interesuje). a wpisywać w cv można wszystko - tylko to jest kłamstwo. poszukuje pracy na aktualnych zasadach akurat nie mając matury, ale mając średnie, więc się mądrze. jechałem w szkole na ocenach które dostawały się same, bez uczenia. podszedłem do matur pisemnych, bo tutaj zero stresu. nie uczyłem się nic, nie uważałem na lekcjach. j. polski 70%, angielski 86%, matma z której co rok byłem zagrożony - 44%. mama miała mi dać na kupienie prezentacji na ustną z polaka, ale nie dała, więc chyba jasne jest, że z pustego to i salomon nie naleje? tak, nie czytałem lektur, bo cały okres szkolny sobie olewałem i imprezowałem, więc skąd miałem cokolwiek wiedzieć? musiałem kupić sobie prezentacje.
w ilu byłem zakładach? nie ma zbyt wielu możliwości w moim rejonie, bo mieszkam daleko od dużych miast, ale powiedzmy, że złożyłem 15 podań i byłem na kilku szkoleniach z urzędu pracy. chyba oni się znają ?
jakbyś czytał ze zrozumieniem to co pisze i nie robiłbyś tego wybiórczo to zauważyłbyś, że nie ma czegoś takiego jak średnie maturalne, średnie pełne bądź niepełne. trash potwierdził moje słowa co do przydatności matury.
Safona. jak ktoś idzie na siłe zdać mature tylko w 1 roku, albo "bo tak należy" a potem mu sie nie chce, to jest jednoznaczne że olewa możliwość uzyskania wyższego wykształcenia. jak ktoś za 1 razem nie zdał to potem już nigdy nie zda? jak będzie chciał iść na studia to zda, a jak nie, to po co mu matura? kolejny bezsens. a jak nie, to widocznie pasuje mu obecna praca i obecne zarobki = obecny stan. komu to przeszkadza? ważne co sami czujemy.
nie podszedłem do ustnych, mam jeszcze 4 lata na to, by je sobie zdać, a pisemne mam zaliczone. wystarczy, że poradze sobie lepiej ze stresem. po co mam mieć zdaną maturę jak ja wiem że na studiach nie dam rady NIC osiągnąć i NIKT nie da mi kasy na nie? znacie darmowe studia? czy macie dzianych rodziców? najpierw właśnie trzeba robić za minimalną krajową i nie narzekać. a może niektórym to pasuje, że tyle zarabiają i może mają tam fajnych znajomych? wcale wtedy nie muszą iść nigdzie dalej, bo są szczęśliwi.
na studiach próg zaliczania testów to bodaj 50%, a nie 30% jak na maturze. mądrzejsi koledzy, którzy mieli oceny 3-4 nie mogą sobie poradzić na najprostszych kierunkach, a wyniki matur mieli nawet słabsze niż ja (więc wiadomo, że nie dostali się gdzieś gdzie jest wysoki poziom). jeśli pracodawca wymaga matury, to pewnie sam nie zna przepisów.
obrażasz ludzi, którzy mają gorsze wykształcenie i pracują za 1300zł. prymitywy itd. pokazujesz tylko że sam lepszy nie jesteś. nikogo nie przekonuje do stagnacji i zawieszenia rozwoju. mówie tylko, że po co sie męczyć teraz? nie lepiej najpierw się wyleczyć, a potem działać w spokoju i z radością na twarzy? do tego ja dąże.
każdy kto ukończy szkołe średnią ma wykształcenie średnie. kto nie ukończy studiów nie ma wyższego (nie wiem co dalej trzeba zrobić, bo sie tym nie interesuje). a wpisywać w cv można wszystko - tylko to jest kłamstwo. poszukuje pracy na aktualnych zasadach akurat nie mając matury, ale mając średnie, więc się mądrze. jechałem w szkole na ocenach które dostawały się same, bez uczenia. podszedłem do matur pisemnych, bo tutaj zero stresu. nie uczyłem się nic, nie uważałem na lekcjach. j. polski 70%, angielski 86%, matma z której co rok byłem zagrożony - 44%. mama miała mi dać na kupienie prezentacji na ustną z polaka, ale nie dała, więc chyba jasne jest, że z pustego to i salomon nie naleje? tak, nie czytałem lektur, bo cały okres szkolny sobie olewałem i imprezowałem, więc skąd miałem cokolwiek wiedzieć? musiałem kupić sobie prezentacje.
w ilu byłem zakładach? nie ma zbyt wielu możliwości w moim rejonie, bo mieszkam daleko od dużych miast, ale powiedzmy, że złożyłem 15 podań i byłem na kilku szkoleniach z urzędu pracy. chyba oni się znają ?
jakbyś czytał ze zrozumieniem to co pisze i nie robiłbyś tego wybiórczo to zauważyłbyś, że nie ma czegoś takiego jak średnie maturalne, średnie pełne bądź niepełne. trash potwierdził moje słowa co do przydatności matury.
Safona. jak ktoś idzie na siłe zdać mature tylko w 1 roku, albo "bo tak należy" a potem mu sie nie chce, to jest jednoznaczne że olewa możliwość uzyskania wyższego wykształcenia. jak ktoś za 1 razem nie zdał to potem już nigdy nie zda? jak będzie chciał iść na studia to zda, a jak nie, to po co mu matura? kolejny bezsens. a jak nie, to widocznie pasuje mu obecna praca i obecne zarobki = obecny stan. komu to przeszkadza? ważne co sami czujemy.
nie podszedłem do ustnych, mam jeszcze 4 lata na to, by je sobie zdać, a pisemne mam zaliczone. wystarczy, że poradze sobie lepiej ze stresem. po co mam mieć zdaną maturę jak ja wiem że na studiach nie dam rady NIC osiągnąć i NIKT nie da mi kasy na nie? znacie darmowe studia? czy macie dzianych rodziców? najpierw właśnie trzeba robić za minimalną krajową i nie narzekać. a może niektórym to pasuje, że tyle zarabiają i może mają tam fajnych znajomych? wcale wtedy nie muszą iść nigdzie dalej, bo są szczęśliwi.
na studiach próg zaliczania testów to bodaj 50%, a nie 30% jak na maturze. mądrzejsi koledzy, którzy mieli oceny 3-4 nie mogą sobie poradzić na najprostszych kierunkach, a wyniki matur mieli nawet słabsze niż ja (więc wiadomo, że nie dostali się gdzieś gdzie jest wysoki poziom). jeśli pracodawca wymaga matury, to pewnie sam nie zna przepisów.