27 Mar 2011, Nie 12:47, PID: 245787
pawel91 - to są przykłady zdarzeń które dziś wywołują lęk, a które autentycznie się wydarzyły.
Najgorsza była ta sytuacja w pracy. Kiedy w pewnym momencie zorientowałam się, że nie jestem tam mile widziana przez moich współpracowników. Kiedy ni stąd ni zowąd, koleżanka z pracy zaprasza z namaszczeniem inną osobę na piwo (wszyscy z pracy byli zaproszeni) i robi to przy mnie, wiedząc że mnie nikt nie zaprosił, robi to z premedytacją. What the fuck?? zaczynam się zastanawiać. I wtedy pojawia się wielki lęk, bo zdaję sobie sprawę, że ludzie z którymi na codzień żartowałam, mają coś do mnie i są na tyle wredni, żeby zapraszać innych przy mnie, olewając to że mogę to usłyszeć i poczuć się zraniona.
Jakiś czas później wręczam kierowniczce rezygnację z pracy, słysząc, jak te moje tzw. koleżanki z pracy, które na pewno słyszały o czym rozmawiam z kierowniczką, cieszą się z tego i wiwatują... A potem jak wracam do pokoju gdzie miałam z nimi spędzić następne 10 godzin, one nie wspominają o tym ani słowem, tylko wymieniają się między sobą porozumiewawczymi spojrzeniami. No nie, to dopiero ch...wa sytuacja. Przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie było.
Dlaczego tak wobec mnie postąpili?
Tu też to co Mojzi napisała - ja się bardzo stresuję w różnych sytuacjach i zamykam w sobie bo jestem przerażona, a najwyraźniej mam taką aparycję, że ludzie odbierają mnie jako arogancką i taką co zadziera nosa. A ja po prostu jestem przerażona. Albo dlatego, że nie potrafię asertywnie zawalczyć o swoje, że inni zaczynają mnie wykorzystywać i upokarzać w "wyrafinowany, utajony" sposób, aż w końcu wybucham złością. No i po czymś takim, oczywiście wszyscy w pracy po cichu się ode mnie odwracają - bo przecież oni znali się wcześniej i lepiej, i bóg wie co ta złośliwa pinda o tej sytuacji im naopowiadała. Taka to sytuacja lękowa.
Szczerze mówiąc, obawiam się już wspólnej pracy, bo najwyraźniej ludzie tak odczytują moje sygnały że jestem arogancka, i najwyraźniej często znajdują się tacy co zechcą się pastwić nad ludźmi, i wykorzystać sytuację by obrócić grupę przeciwko. Więc to chyba można nazwać zaklętym kręgiem w tym przypadku. FS powoduje takie reakcje ludzi, które to FS jeszcze wzmacniają.
Najgorsza była ta sytuacja w pracy. Kiedy w pewnym momencie zorientowałam się, że nie jestem tam mile widziana przez moich współpracowników. Kiedy ni stąd ni zowąd, koleżanka z pracy zaprasza z namaszczeniem inną osobę na piwo (wszyscy z pracy byli zaproszeni) i robi to przy mnie, wiedząc że mnie nikt nie zaprosił, robi to z premedytacją. What the fuck?? zaczynam się zastanawiać. I wtedy pojawia się wielki lęk, bo zdaję sobie sprawę, że ludzie z którymi na codzień żartowałam, mają coś do mnie i są na tyle wredni, żeby zapraszać innych przy mnie, olewając to że mogę to usłyszeć i poczuć się zraniona.
Jakiś czas później wręczam kierowniczce rezygnację z pracy, słysząc, jak te moje tzw. koleżanki z pracy, które na pewno słyszały o czym rozmawiam z kierowniczką, cieszą się z tego i wiwatują... A potem jak wracam do pokoju gdzie miałam z nimi spędzić następne 10 godzin, one nie wspominają o tym ani słowem, tylko wymieniają się między sobą porozumiewawczymi spojrzeniami. No nie, to dopiero ch...wa sytuacja. Przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie było.
Dlaczego tak wobec mnie postąpili?
Tu też to co Mojzi napisała - ja się bardzo stresuję w różnych sytuacjach i zamykam w sobie bo jestem przerażona, a najwyraźniej mam taką aparycję, że ludzie odbierają mnie jako arogancką i taką co zadziera nosa. A ja po prostu jestem przerażona. Albo dlatego, że nie potrafię asertywnie zawalczyć o swoje, że inni zaczynają mnie wykorzystywać i upokarzać w "wyrafinowany, utajony" sposób, aż w końcu wybucham złością. No i po czymś takim, oczywiście wszyscy w pracy po cichu się ode mnie odwracają - bo przecież oni znali się wcześniej i lepiej, i bóg wie co ta złośliwa pinda o tej sytuacji im naopowiadała. Taka to sytuacja lękowa.
Szczerze mówiąc, obawiam się już wspólnej pracy, bo najwyraźniej ludzie tak odczytują moje sygnały że jestem arogancka, i najwyraźniej często znajdują się tacy co zechcą się pastwić nad ludźmi, i wykorzystać sytuację by obrócić grupę przeciwko. Więc to chyba można nazwać zaklętym kręgiem w tym przypadku. FS powoduje takie reakcje ludzi, które to FS jeszcze wzmacniają.