21 Mar 2011, Pon 22:44, PID: 244847
Mojzi, to zazdroszczę, bo ja już kilka lat po zakończeniu szkoły uważam, że się nie pomyliłam, co do tych osób. Nawet po pijaku nie mogłam niektórych zdzierżyć Wspólne "zainteresowanie" (lub temat) musi być, choćby imprezy właśnie Mnie się forma tych imprez nie podobała, leżenie pod stołem plus zrzutki na narkotyki plus umieranie niektórych plus zamulanie. Najlepsze jednak było, że po którejś godzinie każdy kopulował z każdym, osoby, które w ogóle się nie lubiły wsadzały sobie ręce w gacie. Co kto lubi.
Błagałam mamę, żeby pogadała z dyrektorem innej szkoły, ale ona nie chciała. I do tej pory mówi, że jej koleżanki syn namówił mamę i sobie nie poradził (przez fobię zresztą). No, a ja sobie radzę teraz świetnie
Jednak problemem była nie tyle klasa, co koleżanka. Dopiero studia nas rozdzieliły.
Błagałam mamę, żeby pogadała z dyrektorem innej szkoły, ale ona nie chciała. I do tej pory mówi, że jej koleżanki syn namówił mamę i sobie nie poradził (przez fobię zresztą). No, a ja sobie radzę teraz świetnie
Jednak problemem była nie tyle klasa, co koleżanka. Dopiero studia nas rozdzieliły.