24 Lut 2011, Czw 20:41, PID: 241284
To jest tak, że do pracy chodzić muszę, z tymi ludźmi współpracować muszę. Jestem w tym sam, więc nie ma miejsca na moje emocje, nic z nimi nie robię. Chodzę cały czas wkurzony, albo jak jest taka sytuacja jak wyżej, że jest duże poczucie winy, to zaczynam się bać, tłumić, a później obojętnieje, i mam różne objawy somatyczne.
Wiem, że przez to jest moja depresja i fobia. Niestety wiedza nie leczy, dalej potrzebuje terapeuty.
Ja nie potrafię o tym mówić głośno w rodzinie. Po prostu nie gadam z ojcem, i dobrze że nie dzwoni, a mama nic nie rozumie, nawet jak jej mówię wprost, to się wypiera, broni i żyje dalej. Brat mnie nigdy nie rozumiał. Siostra trochę, ale ostatnio też zmieniła zdanie i radzi mi, żeby zmienić swoją postawę. Jedyne co mnie teraz trzyma to książki Miller, nadzieja na znalezienie terapeuty i leki.
Wiem, że przez to jest moja depresja i fobia. Niestety wiedza nie leczy, dalej potrzebuje terapeuty.
Ja nie potrafię o tym mówić głośno w rodzinie. Po prostu nie gadam z ojcem, i dobrze że nie dzwoni, a mama nic nie rozumie, nawet jak jej mówię wprost, to się wypiera, broni i żyje dalej. Brat mnie nigdy nie rozumiał. Siostra trochę, ale ostatnio też zmieniła zdanie i radzi mi, żeby zmienić swoją postawę. Jedyne co mnie teraz trzyma to książki Miller, nadzieja na znalezienie terapeuty i leki.