24 Lut 2011, Czw 19:24, PID: 241256
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Lut 2011, Czw 19:28 przez Sosen.)
Mimo, że jestem facetem i ciężej się do tego przyznać, to w pracy też ostatnio chce mi się płakać. Zwłaszcza, jak inni odchodzą, rozmawiają, a ja zostaje sam. Mam chęć się po prostu rozryczeć przy kasie. Ale zaciskam zęby, zaczynam coś robić, czuję, że przełykam ten cały bajzel emocjonalny, który czuję. Połykam emocje, i za chwilę już nic nie czuję. Tylko dziwną złość i pustkę. Boli mnie głowa.
Fajnie by było, gdybym mógł w tym momencie z kimś o tym pogadać, odejść gdzieś na bok. A tak czuję się całkiem sam, mimo że naokoło ludzie, z którymi jednak kompletnie nie mam kontaktu. Wiem, że jestem dorosły facet, ale kompletnie tego nie czuję. Czuję się za to jak małe dziecko, które jest zostawiane...
Poczucie winy zazwyczaj gasi moje wszystkie emocje. Ktoś jest zły, albo coś zauważę, jakąś negatywną emocję u innych. I od razu poczucie winy, i tłumienie swoich wszystkich emocji, pozytywnych, negatywnych. Muszę mieć silne przekonanie, że ten ktoś nie przeze mnie tak się czuję, muszę podejść i się uśmiechać, albo być z boku i się z tym męczyć.
Fajnie by było, gdybym mógł w tym momencie z kimś o tym pogadać, odejść gdzieś na bok. A tak czuję się całkiem sam, mimo że naokoło ludzie, z którymi jednak kompletnie nie mam kontaktu. Wiem, że jestem dorosły facet, ale kompletnie tego nie czuję. Czuję się za to jak małe dziecko, które jest zostawiane...
Poczucie winy zazwyczaj gasi moje wszystkie emocje. Ktoś jest zły, albo coś zauważę, jakąś negatywną emocję u innych. I od razu poczucie winy, i tłumienie swoich wszystkich emocji, pozytywnych, negatywnych. Muszę mieć silne przekonanie, że ten ktoś nie przeze mnie tak się czuję, muszę podejść i się uśmiechać, albo być z boku i się z tym męczyć.