24 Lut 2011, Czw 16:54, PID: 241239
Myślę frezja, że twój terapeuta po części miał rację. Ale problem polega na tym, że gdy zaczynasz wyrzucać z siebie to co czujesz, to potrzebujesz wsparcia, bo jak sama mówisz zaczynasz się później czuć z tym źle. Jest jeszcze co innego. Ktoś może zrobić coś, co Cię wkurzyło, a ty zaczynasz czuć wszystko to, co wcześniej stłumiłaś. Więc to nic nie da, że tą jedną osobę zniszczysz, bo to co było wcześniej dalej w Tobie siedzi. Jak poradzisz sobie z tym co było, to jak ktoś Cię nie będzie szanował, to będziesz potrafiła ze spokojem tej osobie powiedzieć co o tym myślisz, i nie oczekiwać, że ona się zmieni, po prostu ją z tym zostawić. Ale żeby mieć tą odwagę, trzeba najpierw wiedzieć, że ktoś podziela twoje emocje, np. terapeuta. Taki człowiek jest potrzebny na początku jak zaczynasz wierzyć w jakąś swoją emocje. Później już sama potrafisz ufać sobie.
Ja właśnie szukam takiej osoby. Przy której mógłbym się całkowicie otworzyć i otrzymać wsparcie w tym co czułem i co stłumiłem.
A co do pracy. To pracuję w supermarkecie w dziale informatyki. Stoję za ladą, obsługuje klientów, wystawiam towar, dbam o dział. Najbardziej boję się odpowiedzialności i od niej uciekam. Od kontaktów też uciekam. Najlepiej jak znajdę sobie jakieś zadanie, ale wtedy też jest ciągłe patrzenie, czy aby robię coś dobrze, czy może o mnie nie gadają, nie śmieją się. Ciągłe napięcie..
A pracy nie wybierałem sobie sam. Miałem robić na dziale ogród, ale akurat na info było wolne, a menagera z ogrodu nie było. Pracuję, bo muszę z czegoś żyć. Nie lubię pracować, nie lubię niektórych ludzi tam. Niektórzy są całkowicie niestrawni, inni mniej. Ale z nikim nie załapałem kontaktu. Jakbym mógł to wolałbym pracę spokojniejszą, gdzie jest mniej ludzi, własny kącik, gdzie wiadomo co trzeba robić. Liczę na terapię, że dzięki niej trochę stanę na nogi, i poszukam czegoś innego, lepiej płatnego i bardziej odpowiadającego.
Ja właśnie szukam takiej osoby. Przy której mógłbym się całkowicie otworzyć i otrzymać wsparcie w tym co czułem i co stłumiłem.
A co do pracy. To pracuję w supermarkecie w dziale informatyki. Stoję za ladą, obsługuje klientów, wystawiam towar, dbam o dział. Najbardziej boję się odpowiedzialności i od niej uciekam. Od kontaktów też uciekam. Najlepiej jak znajdę sobie jakieś zadanie, ale wtedy też jest ciągłe patrzenie, czy aby robię coś dobrze, czy może o mnie nie gadają, nie śmieją się. Ciągłe napięcie..
A pracy nie wybierałem sobie sam. Miałem robić na dziale ogród, ale akurat na info było wolne, a menagera z ogrodu nie było. Pracuję, bo muszę z czegoś żyć. Nie lubię pracować, nie lubię niektórych ludzi tam. Niektórzy są całkowicie niestrawni, inni mniej. Ale z nikim nie załapałem kontaktu. Jakbym mógł to wolałbym pracę spokojniejszą, gdzie jest mniej ludzi, własny kącik, gdzie wiadomo co trzeba robić. Liczę na terapię, że dzięki niej trochę stanę na nogi, i poszukam czegoś innego, lepiej płatnego i bardziej odpowiadającego.