10 Lut 2011, Czw 19:45, PID: 238589
Za dyskotekami nie przepadam. Beznadziejna "muzyka", duuużo chamskiego towarzystwa. Czasami bywam, żeby totalnie nie "zdziczeć" i zawsze po 2 godzinach marzę o powrocie do domu. Niestety moi znajomi są "niewyżyci" (pod względem dyskotek ). Mogą przesiadywać do 4, 5 nad ranem, a ja już zdycham o 1:00. Do tego ta moja fobia + mały biust często komentowany przez nieznane mi osoby = porażka totalna.
Domówki i imprezy akademickie są OK, jeśli nie znajdują się na nich osoby, które mnie stresują (a takich jest sporo).
A jeśli chodzi o wesela, to na przykład moja kuzynka wychodzi za mąż w lipcu i już się "nie mogę doczekać" tych pytań w stylu "znajdziesz sobie w końcu patrnera?", "co ty taka chuda jesteś, taka ładna byś była gdby nie te wystające kości", ble, ble ,ble.
Podsumowując: jak większość fobików nie lubię imprez!
Domówki i imprezy akademickie są OK, jeśli nie znajdują się na nich osoby, które mnie stresują (a takich jest sporo).
A jeśli chodzi o wesela, to na przykład moja kuzynka wychodzi za mąż w lipcu i już się "nie mogę doczekać" tych pytań w stylu "znajdziesz sobie w końcu patrnera?", "co ty taka chuda jesteś, taka ładna byś była gdby nie te wystające kości", ble, ble ,ble.
Podsumowując: jak większość fobików nie lubię imprez!