29 Sty 2011, Sob 19:40, PID: 237138
weialala napisał(a):bardzo wątpię, żeby miłość była cudownym lekarstwem.
to trochę oszukiwanie siebie, że przyjdzie Książę/Księżniczka i wtedy już wszystko będzie cacy.
nie będzie.
przecież i tak żyje się w ciągłym strachu, bo może cię w każdej chwili zostawić. zakochał(a) się, ale na jak długo?
a jak znajdzie kogoś bez jakichkolwiek objawów jakiejkolwiek fobiczności?
uważam, że trzeba samej/samemu sobie poradzić, a dopiero potem można budować zdrową relację.
to nie żaden cynizm, to realizm. mówię tak, bo też parę lat mydliło się sobie oczy. ale nikt nie przyszedł.
klapki z ócz.
No przecież wyżej było napisane, że jeśli przyjdzie miłość, więc ja nie wiem na jakiej podstawie to piszesz skoro nie masz tego doświadczenia. Ty mówisz, że nie przyszła i że gdyby przyszła to by i tak nie pomogło, nie wiem na jakiej podstawie. : ? A to, że miłość przełamuje takie problemy to jest fakt, czytałem na tym forum o ludziach, którym miłość pomogła.
Z twojego postu wynika tylko, że nie przyszedł do Ciebie Książę/Księżniczka i nie zapukał(a) do drzwi i
Cytat:że przyjdzie Książę/Księżniczka i wtedy już wszystko będzie cacy.
Nie wiem, czy naprawdę ktoś z nas tutaj tak to sobie wyobraża?
A jeśli to jest prawdziwa miłość to o zostawienie się nie trzeba martwić.
Cytat:to trochę oszukiwanie siebie, że przyjdzie Książę/Księżniczka i wtedy już wszystko będzie cacy.
To nie jest definicja miłości.