12 Sty 2011, Śro 16:00, PID: 235424
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Sty 2011, Śro 16:00 przez mark70.)
Oj przypomniały mi się młodzieńcze czasy podróżowania autobusami do szkoły. Jeździłem dość przeciążoną trasą z przesiadką. Wolałem wsiadać jako ostatni stając i opierając sie przy drzwiach. Raczej nie z powodu jakiegoś lęku przed dotykiem, bo w tamtych warunkach często było to dosłowne przeciskanie się w tłumie. Po porostu stając w środku wszelkie zakręty, hamowania zawsze kończyły się jakimś wpadaniem na kogoś.. a tłok był prawie zawsze (takie dobijanie do ostatniego miejsca).
Teraz chyba trochę lepiej jeździ się komunikacją, właściwie nie korzystam, ale miałem parę razy okazję. To co mnie bardziej przeraża to bród, myślę o tym kto mógł siedzieć przede mną na tym siedzisku, jak brudne są te barierki dotykane przez tylu ludzi.
Tłum mnie też przeraża ale to z powodu obawy przed jakimiś kieszonkowcami.
Musze też przyznać że jazda autobusem to też okazja, na siła rzeczy wymuszony z zewnątrz, kontakt z różnymi ludźmi. Oczywiście pamięta się te z płcią przeciwną. Miałem takie małe zauroczenie pewną dziewczyną.. ale nie miałem takiej swobody nawiązywania kontaktów jak koledzy i jedynie zdobyłem się... po długim długim czasie na próbę zaproszenia do kina..ale odmówiła i dałem sobie spokój (raczej zawinąłem się w ślimaczą skorupkę). Ale to nie było efektem fobii .. taka niezdarność nastoletnia i brak pewności siebie.
Teraz mam mniejsza okazję na poruszanie się kom. miejską, zdarza się czasem [też dawno] pociąg... ale nie nawiązuję kontaktów.
Natomiast mam wiele do powiedzenia jeśli chodzi o autostop. Tak.. zabieram niekiedy autostopowiczów. najczęściej raczej młodocianych lub kobiety. Zdarza sie że biorę mężczyzn, ale to wyjątkowo kiedy wiem że to są kierowcy TIR'ów jadący "do" lub "z" domu do bazy.
W takich sytuacjach często można o jakiś głupotach pogadać...ale też zdarza się że zapada milczenie i nie należy się tym martwić.
No i wyszło na to że nie jestem fobikiem.. trochę tak..ale to dotyczy innych sytuacji.
Teraz chyba trochę lepiej jeździ się komunikacją, właściwie nie korzystam, ale miałem parę razy okazję. To co mnie bardziej przeraża to bród, myślę o tym kto mógł siedzieć przede mną na tym siedzisku, jak brudne są te barierki dotykane przez tylu ludzi.
Tłum mnie też przeraża ale to z powodu obawy przed jakimiś kieszonkowcami.
Musze też przyznać że jazda autobusem to też okazja, na siła rzeczy wymuszony z zewnątrz, kontakt z różnymi ludźmi. Oczywiście pamięta się te z płcią przeciwną. Miałem takie małe zauroczenie pewną dziewczyną.. ale nie miałem takiej swobody nawiązywania kontaktów jak koledzy i jedynie zdobyłem się... po długim długim czasie na próbę zaproszenia do kina..ale odmówiła i dałem sobie spokój (raczej zawinąłem się w ślimaczą skorupkę). Ale to nie było efektem fobii .. taka niezdarność nastoletnia i brak pewności siebie.
Teraz mam mniejsza okazję na poruszanie się kom. miejską, zdarza się czasem [też dawno] pociąg... ale nie nawiązuję kontaktów.
Natomiast mam wiele do powiedzenia jeśli chodzi o autostop. Tak.. zabieram niekiedy autostopowiczów. najczęściej raczej młodocianych lub kobiety. Zdarza sie że biorę mężczyzn, ale to wyjątkowo kiedy wiem że to są kierowcy TIR'ów jadący "do" lub "z" domu do bazy.
W takich sytuacjach często można o jakiś głupotach pogadać...ale też zdarza się że zapada milczenie i nie należy się tym martwić.
No i wyszło na to że nie jestem fobikiem.. trochę tak..ale to dotyczy innych sytuacji.