06 Gru 2010, Pon 20:02, PID: 230832
E.Hemingway kiedyś powiedział: potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić, pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć. L.Tołstoj mawiał: tylko błędy i kłamstwa wymagają argumentów, prawda może być samotna. Przyglądam się współdyskutantom, oceniam ich poziom wiedzy o własnej niewiedzy. Wiedza to zawartość koła, poza nim mamy niewiedzę. Nie tłumaczę ignorantowi, nie argumentuję, bo to jest bezcelowe. Dyskusja z mądrym pozwala na uporządkowanie i utrwalenie mojej wiedzy. Kolejna rozmowa na ten sam temat pozwala na odpieranie ewentualnych zarzutów z wdziękiem i swadą. Jeśli nie jestem dobra w danym temacie..pytam. Czy nauczymy się sztuki konwersacji nie próbując? Początki muszą być trudne.