31 Paź 2010, Nie 19:46, PID: 226721
Od dwóch dni byłem u swojej rodziny na lubelszczyżnie .Aż 2 dni.Dlaczego?
Moge sie pochwalić,choć tego nie lubię,że jechałem samochodem 300 km.pomimo swoich wielkich problemów z pamięcia i koncentracją.Ale udało mi się szczęśliwie przejechać.Cała droga była dla mnie niewiarygodnie stresująca.mimo,że biorę leki nie pozbyłem się lęków.Aż mi wstyd.Jestem do kitu.Chciałem wypaść jak najlepiej przed swoja rodziną.Chciałem przez te dwa dni z nimi przebywać,rozmawiać,cieszyć się.Niestety UNIKAŁEM.Chodziłem wcześnie spać i wstawałem póżno byle by tylko jak najmniej kontaktów z rodziną.Bałem się tego,że żle wypadnę,bo się bardzo stresuje,mam lęki,tzn.a to warga zadrży,a to zaczne robic się czerwony.Te wszystkie objawy nerwicy są tak ohydne.Mam wrażenie chociaż chciałem aby rodzina,była za mną,aby mnie zaakceptowali,polubili.Ale oni bez przerwy mówili o mojej siostrze,tak jakbym ja był tylko śmieciem tak mi smutno z tego powodu,i nawet płakać się chce.Pojechałem ten kawał drogi,bo myślałem,że poczuje się bajecznie,że cos mnie tam dobrego czeka,a ja chodziłem wcześnie spać,budziłem się póżno,chodziłem po cichu ,tak,żeby nikt mnie nie słyszał,że jestem,oh jakie to przykre...Bez przerwy uciekałem na góre ,na komputer,gdy oni na dole sobie rozmawiali,i wszyscy byli razem,a ja oddzielne....eh jakie to przykre....
nie mogę już dłużej wytrzymać z tą nerwicą...chce robić to co myśle,a nie być ograniczonym bez przerwy przez fobię,to chorę...
Niewiem kto pokocha takiego świra jak ja....słyszałem jak mówią o mnie świr,wypadłem bardzo żle.
Moge sie pochwalić,choć tego nie lubię,że jechałem samochodem 300 km.pomimo swoich wielkich problemów z pamięcia i koncentracją.Ale udało mi się szczęśliwie przejechać.Cała droga była dla mnie niewiarygodnie stresująca.mimo,że biorę leki nie pozbyłem się lęków.Aż mi wstyd.Jestem do kitu.Chciałem wypaść jak najlepiej przed swoja rodziną.Chciałem przez te dwa dni z nimi przebywać,rozmawiać,cieszyć się.Niestety UNIKAŁEM.Chodziłem wcześnie spać i wstawałem póżno byle by tylko jak najmniej kontaktów z rodziną.Bałem się tego,że żle wypadnę,bo się bardzo stresuje,mam lęki,tzn.a to warga zadrży,a to zaczne robic się czerwony.Te wszystkie objawy nerwicy są tak ohydne.Mam wrażenie chociaż chciałem aby rodzina,była za mną,aby mnie zaakceptowali,polubili.Ale oni bez przerwy mówili o mojej siostrze,tak jakbym ja był tylko śmieciem tak mi smutno z tego powodu,i nawet płakać się chce.Pojechałem ten kawał drogi,bo myślałem,że poczuje się bajecznie,że cos mnie tam dobrego czeka,a ja chodziłem wcześnie spać,budziłem się póżno,chodziłem po cichu ,tak,żeby nikt mnie nie słyszał,że jestem,oh jakie to przykre...Bez przerwy uciekałem na góre ,na komputer,gdy oni na dole sobie rozmawiali,i wszyscy byli razem,a ja oddzielne....eh jakie to przykre....
nie mogę już dłużej wytrzymać z tą nerwicą...chce robić to co myśle,a nie być ograniczonym bez przerwy przez fobię,to chorę...
Niewiem kto pokocha takiego świra jak ja....słyszałem jak mówią o mnie świr,wypadłem bardzo żle.