21 Wrz 2010, Wto 0:13, PID: 223625
Denoise, mniej litość, stosuj akapity i inne formy formatowania tekstu!!!
Co do tematu, mam mieszane uczucia.
Mały odzew społeczności forum jest spowodowany zapewne kilkoma sprawami. Kiedy ludzie słyszą pojęcia takie jak meridiany, chi i nie daj boże energia, to cóż, nie dziw, że podchodzą sceptycznie do tematu. Gdybyś w ogóle o tym nie wspominał, tylko skupił się na logicznych argumentach (których też było sporo), na pewno post odniósłby większy ,,sukces''.
O formatowaniu tekstu już wspomniałem- strasznie się to czyta, nie ze względu na treść, tylko formę.
Poza tym, pisanie z takim zapałem również nie przemawia do ludzi. Jak napisał jack, ludzie w cuda nie wierzą. Ileż to już było terapii, które małym wysiłkiem mają działać cuda. One też mają swoich zagorzałych zwolenników (placebo działa nawet w 10% wypadków).
Co do tego, że napięcie psychiczne oddziałuje na mięśnie, a mięśnie na psychikę- zgadzam się . Z pewnością masaż czy rozciąganie chronicznie napiętych mięśni pomaga w zrelaksowaniu się.
Na ile działa akupunktura i akumpresura to inna sprawa. Zostawiając akupunkturę, bo tu zbyt dużo jest niewiadomych i kontrowersji, wydaje się logiczne, że skoro masaż pomaga się zrelaksować, to akumpresura (mikromasaż) również może pomagać. Pytanie jednak, czy lepiej rozluźniać mięśnie w skali mikro czy makro. Odpowiedź nie jest oczywista. Gdy ktoś ma bardzo duże, wieloletnie napięcia, skala mikro może nie być wystarczająca. Z drugiej strony redukcja mikronapięć może być bardziej odpowiednia w późniejszym działaniu lub dla osób o mniejszych napięciach. Choć można też na to spojrzeć, że skoro mikronapięcia były pierwsze, to kiedy się je usunie, usunie to i makronapięcia. Jednak...i tak dalej.
Może też nie chodzi o mięśnie, tylko o nerwy? Tu jednak wchodzimy zbytnio w sferę przypuszczeń.
Może też akumpresura była dla ciebie odpowiednia, jednak nie będzie odpowiednia dla osoby, która ma napięte całe duże grupy mięśni.
Poza tym, jest jeszcze taka kwestia, że u niektórych osób zmiany mogą być o wiele głębsze (np. choroby narządów spowodowane stresem-wtedy sprawa się komplikuje, bo narząd już niejako sam z siebie działa nieprawidłowo).
Osobiście jestem zwolennikiem holistycznego podejścia do zdrowia. Myślę, że stosowanie jednej metody, przy tak złożonym problemie, jakim jest fobia społeczna, przypomina trochę granie w ruletkę. Może się jakoś udać, ale niekoniecznie. (Np. jeśli ktoś ma chroniczny niedobór magnezu, jest zestresowany, to uzupełnienie magnezu go wyleczy. Ale jeśli lekarz się pomyli i stwierdzi niedobór kwasu foliowego, to już licho.Poza tym, wiele lat choroby powoduje wtórne problemy.) mt028
Na dzień dzisiejszy uważam, że człowiek powinien najpierw dogłębnie się zastanowić, co w jego przypadku jest głębokim problemem, a co objawem tego problemu. I uderzyć w ten problem. Jednocześnie zmieniać przyzwyczajenia terapią poznawczo-behawioralną w tym rozluźnianiem mięśni w odpowiednich sytuacjach i relaksacją. Bo rzeczywiście, samo zmienianie myśli bez pozbycia się wieloletnich napięć w ciele będzie dość mozolne. Z drugiej strony samo rozluźnianie mięśni bez sprzeciwiania się starym nawykom zachowania i myślenia to może być w większości przypadków za mało.
Podsumowując: nie odrzucam tej metody, ogólne oddziaływanie ciało-->psychika jest niepodważalne, a akumpresura również może działać na tej zasadzie. Cieszę się, że znalazłeś swój klucz do wyjścia z fobii, jednak uważam również, że ktoś może potrzebować innego klucza bądź, kilku dodatkowych.
Co do tematu, mam mieszane uczucia.
Mały odzew społeczności forum jest spowodowany zapewne kilkoma sprawami. Kiedy ludzie słyszą pojęcia takie jak meridiany, chi i nie daj boże energia, to cóż, nie dziw, że podchodzą sceptycznie do tematu. Gdybyś w ogóle o tym nie wspominał, tylko skupił się na logicznych argumentach (których też było sporo), na pewno post odniósłby większy ,,sukces''.
O formatowaniu tekstu już wspomniałem- strasznie się to czyta, nie ze względu na treść, tylko formę.
Poza tym, pisanie z takim zapałem również nie przemawia do ludzi. Jak napisał jack, ludzie w cuda nie wierzą. Ileż to już było terapii, które małym wysiłkiem mają działać cuda. One też mają swoich zagorzałych zwolenników (placebo działa nawet w 10% wypadków).
Co do tego, że napięcie psychiczne oddziałuje na mięśnie, a mięśnie na psychikę- zgadzam się . Z pewnością masaż czy rozciąganie chronicznie napiętych mięśni pomaga w zrelaksowaniu się.
Na ile działa akupunktura i akumpresura to inna sprawa. Zostawiając akupunkturę, bo tu zbyt dużo jest niewiadomych i kontrowersji, wydaje się logiczne, że skoro masaż pomaga się zrelaksować, to akumpresura (mikromasaż) również może pomagać. Pytanie jednak, czy lepiej rozluźniać mięśnie w skali mikro czy makro. Odpowiedź nie jest oczywista. Gdy ktoś ma bardzo duże, wieloletnie napięcia, skala mikro może nie być wystarczająca. Z drugiej strony redukcja mikronapięć może być bardziej odpowiednia w późniejszym działaniu lub dla osób o mniejszych napięciach. Choć można też na to spojrzeć, że skoro mikronapięcia były pierwsze, to kiedy się je usunie, usunie to i makronapięcia. Jednak...i tak dalej.
Może też nie chodzi o mięśnie, tylko o nerwy? Tu jednak wchodzimy zbytnio w sferę przypuszczeń.
Może też akumpresura była dla ciebie odpowiednia, jednak nie będzie odpowiednia dla osoby, która ma napięte całe duże grupy mięśni.
Poza tym, jest jeszcze taka kwestia, że u niektórych osób zmiany mogą być o wiele głębsze (np. choroby narządów spowodowane stresem-wtedy sprawa się komplikuje, bo narząd już niejako sam z siebie działa nieprawidłowo).
Osobiście jestem zwolennikiem holistycznego podejścia do zdrowia. Myślę, że stosowanie jednej metody, przy tak złożonym problemie, jakim jest fobia społeczna, przypomina trochę granie w ruletkę. Może się jakoś udać, ale niekoniecznie. (Np. jeśli ktoś ma chroniczny niedobór magnezu, jest zestresowany, to uzupełnienie magnezu go wyleczy. Ale jeśli lekarz się pomyli i stwierdzi niedobór kwasu foliowego, to już licho.Poza tym, wiele lat choroby powoduje wtórne problemy.) mt028
Na dzień dzisiejszy uważam, że człowiek powinien najpierw dogłębnie się zastanowić, co w jego przypadku jest głębokim problemem, a co objawem tego problemu. I uderzyć w ten problem. Jednocześnie zmieniać przyzwyczajenia terapią poznawczo-behawioralną w tym rozluźnianiem mięśni w odpowiednich sytuacjach i relaksacją. Bo rzeczywiście, samo zmienianie myśli bez pozbycia się wieloletnich napięć w ciele będzie dość mozolne. Z drugiej strony samo rozluźnianie mięśni bez sprzeciwiania się starym nawykom zachowania i myślenia to może być w większości przypadków za mało.
Podsumowując: nie odrzucam tej metody, ogólne oddziaływanie ciało-->psychika jest niepodważalne, a akumpresura również może działać na tej zasadzie. Cieszę się, że znalazłeś swój klucz do wyjścia z fobii, jednak uważam również, że ktoś może potrzebować innego klucza bądź, kilku dodatkowych.