15 Sie 2010, Nie 19:43, PID: 218844
klocek napisał(a):Od wpływu otoczenia też niezależna? Bezdura by to była.Cytat:Ustalić "co powoduje moją niską samoocene"Nie ma czegoś takiego. Samoocena jest niezależna od wszystkich rzeczy na świecie.
U siebie widze jak najbardziej zależność samooceny od czynników zewnętrznych (oczywiście, nie całkowitą). Po pierwsze moja samoocena pogorszyła się znacznie na skutek działania innych ludzi, a po drugie... może nie powiem "polepszyła się" bo do tego jeszcze daleka droga, ale przestałam być tak bardzo fobiczna jak kiedyś (strach przed wychodzeniem z domu vs praktycznie normalne funkcjonowanie, jeno "z dyskomfortem"), na skutek zmian w wyglądzie - który to od zawsze był głównym źródłem moich "psychicznych problemów".
Kurcze, przecież nasza samoocena nie bierze się wcale znikąd, jest raczej wynikiem "niezadowolenia z siebie", więc jeśli coś zdziałam w kierunku zmiany swojego życia, to i z samooceną będzie lepiej.
Tak czy siak, ja tak absolutnie mam. Wiem, ze przy spełnionych pewnych 'warunkach' nie miałabym wielkich problemów z samooceną, szczególnie mam tu na myśli udział innych ludzi, akceptacje mnie. Przecież istnieje kolosalna różnica w mówieniu sobie do lustra "jesteś fajny", a w tym, gdy się od osoby trzeciej coś takiego słyszy.
Z tym, że jak najbardziej zgadzam się, ze trzeba jakoś zacząć, a aby zacząć trzeba "poczuć się dobrze" czy po prostu uwierzyć, że mozna coś zmienić. <- jeno nie powiedziałabym tak jak ty, klocek: "Dopiero jak masz wysoką samoocenę, to możesz coś osiągnąć." Dla mnie 'motywacja' jest kluczowa. W te wakacje, pierwszy raz od kilku lat, się "rozebrałam" ;-) w sensie - zaczęłam znowu śmigać w krótkich spodenkach i kusych bluzkach (był to dla mnie problem), ponadto pierwszy raz udało mi sie uskutecznić jazde rowerem (zwykle jak poszłam kilka razy przez całe wakacje to wszystko) - to też nie było takie łatwe, z racji koniecznosci 'negliżowania sie' na rowerze i tez tego, że jeżdżę sama. Ba, również trzymam się innych moich postanowień dotyczących wakacji, aż się sama sobie dziwie. Dla mnie to jest sukces, na prawde, może nieduży jeszcze, ale sukces, i zaczęło się to nie od zdobycia wysokiej samooceny ale od zaciskania pięści : x