15 Cze 2010, Wto 16:12, PID: 210433
Tośka napisał(a):Dokładnie rok temu spałam nie więcej niż 4 godziny na dobę. Trwało to jakieś dwa tygodnie. Muszę jednak zaznaczyć, że nie planowałam deprywacji snu - po prostu nie czułam zmęczenia i zupełnie nie chciało mi się spać; wolałam spędzać noce na czytaniu lub słuchaniu muzyki, a do łóżka kładłam się na chwilę, gdy za oknem robiło się już jasno.
Nie wiem, czy to, co stało się później, miało jakiś związek z moim niewyspaniem. W każdym razie, nagle zatęskniłam za pewną koleżanką, chociaż wcześniej wmawiałam sobie, że więcej się z nią nie spotkam, bo nie jest tego warta. Jednym słowem porzuciłam swoje wcześniejsze plany, bo odczułam potrzebę spotykania się z ludźmi.
Ponadto obudziły się we mnie jakieś dawne uczucia i marzenia, co doprowadziło mnie do niezbyt rozsądnych posunięć. Dziś, z perspektywy czasu stwierdzam, że było to wielkim błędem. Mogłam oszczędzić sobie kolejnych rozczarowań.
Podsumowując, poświęciłam całe lato dla ludzi, którzy na to nie zasługiwali. Porzuciłam swój szczytny plan samotnego obcowania z naturą - plan, który miał mi pomóc zapomnieć o wszystkich dawnych przykrościach i stresach. Miało być lepiej, a przez jakiś głupi, nieprzemyślany impuls zrobiło się tak źle, jak jeszcze nigdy wcześniej.
Na początku poprzednich wakacji w jakiś dziwny i niezrozumiały sposób straciłam nad sobą panowanie. Dopadła mnie jakaś euforia, nawet nie wiem, jak to nazwać. Oczywiście przyniosło mi to więcej szkody, niż pożytku.
Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z deprywacją snu - w każdym razie dziś na wszelki wypadek zawsze się wysypiam.
Zbieg okoliczności...Szukamy dalej ochotnika piszcie...