04 Maj 2010, Wto 21:11, PID: 204249
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Maj 2010, Śro 0:02 przez pałker.)
Goguś No to myślę, że możemy sobie podać rękę. Co prawda do 30 jeszcze rok z okładem, ale problem ten sam. Powiem ci tak mam dokładnie te same odczucia co ty. Otóż parę razy znajomi wyciągnęli mnie do Krakowskiego Jazz Rocka. Głośna muza, tani alkohol, chętne panny ... tzw. towar sam powinien się w ręce pchać. Niestety mamy ten sam problem. Nici z zagadania. Co gorsze nawet jak zmiękczyłem się kilkunastoma wściełymi psami to dalej było cieńko. Nie mogłem wstać z kanapy, ale jak znajomi chcieli mnie wyciągnąć na parkiet to miałem taką kluchę w gardle jakbym był zupełnie trzeźwy. Nie dla mnie taka miejscówka i myślę, że większości fobików taka atmosfera nie pasuje.
O kursach u speców od uwodzenia zapomnij. Zaliczyłem taki ... to nie jest impreza dla fobików. Faceta, który nie przestraszy się podchodząc do kobiety ci panowie mogą czegoś nauczyć. A co w momencie kiedy boisz się zagadać do obcej osoby? Zapomnij! ... stracona kasa, nerwy i niewyobrażalny stres. TO NIE JEST TERAPIA! Nie polecam po tym kursie czułem się MEGA PARSZYWIE.
Co do spotkania drugiej połówki. Cierpliwości stary. Jak mi powiedziała moja najlepsza kumpela "Wy dzieci nie musimy rodzić". Jedni znajdują swoją miłość w szkole średniej (jak mój najlepszy przyjaciel) inni czekają pół życia. Wiem jak jest ci ciężko bez bliskiej osoby, ale czy szukając jej na siłę nie robisz sobie tylko krzywdy? Rozumiem gdybyś np. szukał szybkiego seksu, ale bliskości i ciepła drugiej osoby w dyskotece nie znajdziesz. To nie zupka instant.
Ja już się pogodziłem, że znalezienie tej jedynej to nie będzie droga przez park... W ciągu prawie 30 lat życia poznałem zaledwie kilka kobiet, z kilkoma z nich może udałoby się zbudować coś więcej. Część z nich mogę bez problemu nazwać kumpelami, ale czy jest/była szansa na coś więcej? Każdy żyje własnym życiem, ludzie się zmieniają, wyjeżdzają i kontakt się rozmywa, ale każda ta relacja coś mi dała. Wiem, że jak już kogoś bliżej poznam to mogę z nim porozmawiać prawie o wszystkim (o mojej fobii nie wie nikt). Inna sprawa, że oprócz fobii mam jeszcze wielkiego pecha, bo kobiety, które udało mi się poznać w większości są w związkach i mimo potrzeby bycia z kimś, nawet mi przez głowę nie przechodzi próba odebrania komuś ich drugiej połówki. Nie chciałbym żeby kiedykolwiek mnie coś takiego spotkało bo wiem, że bardzo bym to przeżył.
Rozpisałem się potwornie, ale mniej więcej tak wygląda moje podejście do tego TAK TRUDNEGO dla nas tematu.
Pozdrawiam i głowa do góry
O kursach u speców od uwodzenia zapomnij. Zaliczyłem taki ... to nie jest impreza dla fobików. Faceta, który nie przestraszy się podchodząc do kobiety ci panowie mogą czegoś nauczyć. A co w momencie kiedy boisz się zagadać do obcej osoby? Zapomnij! ... stracona kasa, nerwy i niewyobrażalny stres. TO NIE JEST TERAPIA! Nie polecam po tym kursie czułem się MEGA PARSZYWIE.
Co do spotkania drugiej połówki. Cierpliwości stary. Jak mi powiedziała moja najlepsza kumpela "Wy dzieci nie musimy rodzić". Jedni znajdują swoją miłość w szkole średniej (jak mój najlepszy przyjaciel) inni czekają pół życia. Wiem jak jest ci ciężko bez bliskiej osoby, ale czy szukając jej na siłę nie robisz sobie tylko krzywdy? Rozumiem gdybyś np. szukał szybkiego seksu, ale bliskości i ciepła drugiej osoby w dyskotece nie znajdziesz. To nie zupka instant.
Ja już się pogodziłem, że znalezienie tej jedynej to nie będzie droga przez park... W ciągu prawie 30 lat życia poznałem zaledwie kilka kobiet, z kilkoma z nich może udałoby się zbudować coś więcej. Część z nich mogę bez problemu nazwać kumpelami, ale czy jest/była szansa na coś więcej? Każdy żyje własnym życiem, ludzie się zmieniają, wyjeżdzają i kontakt się rozmywa, ale każda ta relacja coś mi dała. Wiem, że jak już kogoś bliżej poznam to mogę z nim porozmawiać prawie o wszystkim (o mojej fobii nie wie nikt). Inna sprawa, że oprócz fobii mam jeszcze wielkiego pecha, bo kobiety, które udało mi się poznać w większości są w związkach i mimo potrzeby bycia z kimś, nawet mi przez głowę nie przechodzi próba odebrania komuś ich drugiej połówki. Nie chciałbym żeby kiedykolwiek mnie coś takiego spotkało bo wiem, że bardzo bym to przeżył.
Rozpisałem się potwornie, ale mniej więcej tak wygląda moje podejście do tego TAK TRUDNEGO dla nas tematu.
Pozdrawiam i głowa do góry