05 Kwi 2010, Pon 22:05, PID: 200798
Skoro już trafiłam na ten temat, to zapytam, co zrobić z takim fantem... Mam za sobą wiele prób medytacji, ale ostatnie z nich wyglądały tak, że zaczynałam odczuwać coś w rodzaju rozrywania w łydce, jest to tak okropne uczucie, że nie mogłam wprost oddychać, zmuszało mnie do zmiany pozycji, po czym za parę sekund zaczynało się od nowa. Oczywiście teraz siedzę na krześle, nie koncentruję się na ciele i nic takiego nie czuję, ale podczas medytacji myślałam, że zwariuję, nie mogłam się oderwać myślami od nogi. Wiem, że rozmaite symptomy mogą się pojawiać i odciągać naszą uwagę, że trzeba to przetrzymać, ale jakoś nie mogę. I nie wiem, co z tym począć Czy ktoś miał coś takiego?