29 Mar 2010, Pon 1:11, PID: 200093
2000 w większym mieście dla kogoś, kto nie chce dzielić się z kimś innymi wydatkami to minimum. Ja bym się jednak nie odważył z takimi funduszami na samotne życie. Niech się trafią jakieś nieprzewidziane wydatki (a trafią się na pewno) - lekarstwa, naprawy, podwyżki, dziurawe buty, mandaty Trzeba też mieć jakieś oszczędności. A przy takim zarobku to raczej się wiele nie odłoży.
Natomiast jak ktoś wytrzyma współlokatorów, to i za mniej da się przeżyć (patrz studenci).
Ciekawi mnie jak sobie wyobrażacie takie życie na własny rachunek? Jeżeli jeszcze się nie usamodzielniliście, to jak chcielibyście żyć za powiedzmy 3 lata? Mnie mimo wszystko przeraża wizja samotnego życia.
Natomiast jak ktoś wytrzyma współlokatorów, to i za mniej da się przeżyć (patrz studenci).
Ciekawi mnie jak sobie wyobrażacie takie życie na własny rachunek? Jeżeli jeszcze się nie usamodzielniliście, to jak chcielibyście żyć za powiedzmy 3 lata? Mnie mimo wszystko przeraża wizja samotnego życia.