11 Mar 2010, Czw 4:56, PID: 198582
Poza tym nie idąc na terapię tylko przedłuża dana osoba swoje cierpienia i dyskomfort, co jest zupełnie bez sensu. Większość ludzi z fobią nie wyjdzie z niej bez pomocy. Fobia opiera się głównie na licznych dużych i drobnych patologicznych myślach, nie zwycięży się jej beztroską ekspozycją na ludzi, ponieważ sama ekspozycja nie koryguje myślenia. Do mnie dopiero na drugiej terapii zaczęło na prawdę docierać, które moje myśli są destrukcyjne i że nie-fobicy niektórych z nich wcale nie mają albo nie mają w takim natężeniu i częstotliwości.
np. ciągle krytykuję siebie w myślach w 3 osobie... ludziom bez fobii ponoć takie coś się nie/ rzadko zdarza a ja rozmawiam z kimś i w głowie mówię do siebie.. o mnie "ona jest dziwaczna" albo "jaka ona niekompetentna", "ona zaczyna robić się nudna" itp. i przyjmuję to do siebie, jakby rzeczywiście zostało to wypowiedziane, przez tego, z kim rozmawiam to taki jeden przykład.. przed terapią, nie wiedziałam nawet, że to właśnie takie myśli napędzają fobię, a już w ogóle nie miałam pojęcia, jak sobie z nimi radzić. Przecież same przychodzą.
i też dopiero druga terapia w pełni mi pomaga. Na pierwszej każde pytanie terapeuty było dla mnie koszmarnie poniżające i niezręczne. Miałam się przyznać że jestem słaba? Nie no, nie mogłam. Dlatego notorycznie coś tam kłamałam.. co z perspektywy było bardzo głupkowate z mojej strony. A czasem rzeczywiście myślałam, że jakaś kwestia absolutnie mnie nie dotyczy, a potem okazywało się że jednak bardzo mnie dotyczy ale było za późno i za głupio to wyznać po czasie. Tak więc nie kłamcie na terapii! (jeśli już pójdziecie) Terapeuta musi wiedzieć o wszystkim, nawet jeśli coś jest dla nas bardzo żenujące.
np. ciągle krytykuję siebie w myślach w 3 osobie... ludziom bez fobii ponoć takie coś się nie/ rzadko zdarza a ja rozmawiam z kimś i w głowie mówię do siebie.. o mnie "ona jest dziwaczna" albo "jaka ona niekompetentna", "ona zaczyna robić się nudna" itp. i przyjmuję to do siebie, jakby rzeczywiście zostało to wypowiedziane, przez tego, z kim rozmawiam to taki jeden przykład.. przed terapią, nie wiedziałam nawet, że to właśnie takie myśli napędzają fobię, a już w ogóle nie miałam pojęcia, jak sobie z nimi radzić. Przecież same przychodzą.
i też dopiero druga terapia w pełni mi pomaga. Na pierwszej każde pytanie terapeuty było dla mnie koszmarnie poniżające i niezręczne. Miałam się przyznać że jestem słaba? Nie no, nie mogłam. Dlatego notorycznie coś tam kłamałam.. co z perspektywy było bardzo głupkowate z mojej strony. A czasem rzeczywiście myślałam, że jakaś kwestia absolutnie mnie nie dotyczy, a potem okazywało się że jednak bardzo mnie dotyczy ale było za późno i za głupio to wyznać po czasie. Tak więc nie kłamcie na terapii! (jeśli już pójdziecie) Terapeuta musi wiedzieć o wszystkim, nawet jeśli coś jest dla nas bardzo żenujące.