22 Lut 2010, Pon 17:31, PID: 196786
A ja już w dużej mierze pozbawiłam się małomówności w sytuacji, gdy rozmawiam z jakąś osobą, a raczej gdy ona wprowadza swój temat. Mnie stresuje samo przebywanie z kimś, więc staram się opanować zdenerwowanie, bo inaczej nie mogę słuchać, nie wiem, co dokładnie ktoś mówi, więc nie mogę udzielić normalnej odpowiedzi. Jak już mogę słuchać, to mogę też odpowiadać. Kilka razy jak się nieumiejętnie odezwałam, to przemyślałam sprawę, co powinnam powiedzieć i na tej podstawie wytworzyłam sobie gotowe scenariusze, no może nie do końca gotowe, ale jak ktoś dajmy na to mówi o swoim problemie (że coś zgubił, nie może znaleźć sali, nie zdał egzaminu czy cokolwiek innego), to staram się skupić na tej osobie, dowiedzieć się "jak", "gdzie" i co może zrobić. Albo gdy ktoś wchodzi na temat, który mnie nie interesuje i się nie znam, to otwarcie o tym mówię, ale zadaję jakieś pytanie, żeby wykazać zainteresowanie - ta osoba, albo wyjaśnia albo kończy ten temat. Ustalam sobie jakieś właśnie podstawy, żeby nie być bardzo zaskoczoną.
Teraz mam raczej problem ze składnym mówieniem, no ale to już mniej mnie martwi. Swoją drogą często nie wiedziałam co odpowiedzieć na jakieś takie zdanka niekonkretne, co nie wiadomo po co ludzie mówią, ale młodzież znalazła odpowiedź: "spoko" z adekwatną do tego intonacją
Teraz mam raczej problem ze składnym mówieniem, no ale to już mniej mnie martwi. Swoją drogą często nie wiedziałam co odpowiedzieć na jakieś takie zdanka niekonkretne, co nie wiadomo po co ludzie mówią, ale młodzież znalazła odpowiedź: "spoko" z adekwatną do tego intonacją