09 Lut 2010, Wto 20:09, PID: 195659
W tym semestrze miałam trzy ustne egzaminy i zadziwiająco dobrze mi poszło. Na jeden weszłam pierwsza, co mi się początkowo nie podobało, ale później okazało się, że następne osoby miały już trudniejsze pytania, więc nie żałuję tego. Z kolei na mój ostatni egzamin czekałam ponad pięć godzin od rana i w końcu weszłam na niego z pięcioma innymi osobami. Wiedziałam, że po zadanym przez profesora pytaniu muszę szybko coś mówić, bo mnie zagadają (cztery z tych osób były bardzo obkute, ale to akurat było dla mnie na plus). No i tak się złożyło, że zainicjowałam odpowiadanie na pytania, a potem już rzucał pytania „na twarz” i mówił już ten, co chciał. Kilka razy się odezwałam i dzięki temu zdobyłam najwyższą ocenę. Po wyjściu czułam, że zyskałam w oczach jednej z koleżanek, która do tej pory uważała mnie za totalnego nieuka, przez moje dawne poprawki. Na szczęście teraz nie mam żadnej poprawki. Przyłożyłam się, bo chyba nie zniosłabym, gdybym znowu musiała wkuwać te wszystkie, nudne rzeczy.
![:Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:](https://www.phobiasocialis.pl/images/emerald/emotki/flat64/usmiechniety-szeroko.gif)