09 Lut 2010, Wto 0:36, PID: 195548
Wszyscy tutaj cierpimy i pytami,dlaczego Boże właśnie mnie tak mocno doświadczyłeś? Skoro jesteś,i skoro jak inni mówią,kochasz mnie ,zabierz ode mnie ten ból.Bo wolałbym cierpieć z innego powodu,tego co w sobie noszę nie można wyrazić słowami a mój ból i rozpacz wylewają się ze mnie.
A może Bóg musiał posłużyć się w nas tym właśnie cierpieniem,tj.fobią społeczną czy nieśmiałością,by w atmosferze samotności,które te "choroby" warunkują,zwrócić się właśnie do niego.Może musiał podjąć tak drastyczne środki,byśmy Go "dostrzegli".
Ja również cierpię z tego powodu,co większość ,jeśli nie wszyscy tu przybywający.Mam "doświadczenie"w tej sprawie,jak zapewne również wiekszość.I prawda jest taka,że kogo zaburzenie psychiczne choć raz dotknie,już na zawsze z nami pozostanie.Nigdy nie wyjdziemy na zero.Nawet świadectwo osoby,której terapia w jakich tam sposób pomogła,nie znaczy,że za rok czy dwa,czy 10 lat ,to wszystko na nowo nie wróci.Ja się na to nie nabioręZaburzenia psychiczne czy osobowości,jak kto je nazywa,są jak nowotwór-bo nigdy nie wiesz czy pokonałeś go,czy on tylko śpi albo udaje,po to,żeby nawiedzić cię ze zdwojoną siłą.
Jedynie wiara cuda czynie,nie terapie,nie psychologia.Teraz mam wrażenie,terapia jest w modzie a niektórzy "chwalą" się swoim doświadczeniem w kolejnych terapiach.
Otwórzmy oczy,co psychologowie mają w nas zmieniać? Przecież fobia,nieśmiałość,to my! To nie jest depresja,która pojawia w konkretnym czasie.My dorastaliśmy z naszą fobią ,z naszą nieśmiałością.To nasza część-jak noga,ręka,nerka.Co ktoś,kto nigdy tego nie doświadczył może wiedzieć o tym co przeżywamy.Tym bardziej,jak może nam pomóc? Każdy jest inny,każda fobia czy nieśmiałość jest inna. Jedynie w całością zna ją Bóg,nawet nie my.
Przez jakie okulary patrzycie? Zanim wchodzicie do gabinetu,i tak już wiecie,że pomoc i tak nie nadejdzie,że otworzycie dusze przed tą osóbką-psychologiem,psychiatrą,po to,żeby po tym wszystkim zamknął za Wami drzwi.Wówczas znów jesteśmy sami.A psycholog natychmiast o nas zapomina,i wraca do swojego życia,które zapewne,też jest trudne.
Zwróćmy się do Boga,jedynie w Nim nasza nadzieja.Tylko On,może odmienić nasze życie w bardzo szczególny sposób.
Nie patrzmy na księży.Wiem,że jest wielu z nich,którzy nie zasługują na to miano.Ale chcę Wam powiedzieć,że oni swoje przeszli.Mają za sobą swoją historię powołania,często źle odczytanego.To nie są ludzie źli,tylko nieszczęśliwi.I nie osądzajmy ich.Pan Bóg prowadzi z nimi indywidualny dialog,zresztą jak z każdym z nas.
Aha,i jeszcze jedno.Ktoś zapytam,Boże czy sprawia Ci radość patrzeć na mnie jak cierpię?
Ja odpowiadam:
Ludzie którzy doświadczają głębokiego cierpienia,często stają się ludźmi lepszymi ,niżby byli,gdyby nigdy go nie doświadczyli.
A może Bóg musiał posłużyć się w nas tym właśnie cierpieniem,tj.fobią społeczną czy nieśmiałością,by w atmosferze samotności,które te "choroby" warunkują,zwrócić się właśnie do niego.Może musiał podjąć tak drastyczne środki,byśmy Go "dostrzegli".
Ja również cierpię z tego powodu,co większość ,jeśli nie wszyscy tu przybywający.Mam "doświadczenie"w tej sprawie,jak zapewne również wiekszość.I prawda jest taka,że kogo zaburzenie psychiczne choć raz dotknie,już na zawsze z nami pozostanie.Nigdy nie wyjdziemy na zero.Nawet świadectwo osoby,której terapia w jakich tam sposób pomogła,nie znaczy,że za rok czy dwa,czy 10 lat ,to wszystko na nowo nie wróci.Ja się na to nie nabioręZaburzenia psychiczne czy osobowości,jak kto je nazywa,są jak nowotwór-bo nigdy nie wiesz czy pokonałeś go,czy on tylko śpi albo udaje,po to,żeby nawiedzić cię ze zdwojoną siłą.
Jedynie wiara cuda czynie,nie terapie,nie psychologia.Teraz mam wrażenie,terapia jest w modzie a niektórzy "chwalą" się swoim doświadczeniem w kolejnych terapiach.
Otwórzmy oczy,co psychologowie mają w nas zmieniać? Przecież fobia,nieśmiałość,to my! To nie jest depresja,która pojawia w konkretnym czasie.My dorastaliśmy z naszą fobią ,z naszą nieśmiałością.To nasza część-jak noga,ręka,nerka.Co ktoś,kto nigdy tego nie doświadczył może wiedzieć o tym co przeżywamy.Tym bardziej,jak może nam pomóc? Każdy jest inny,każda fobia czy nieśmiałość jest inna. Jedynie w całością zna ją Bóg,nawet nie my.
Przez jakie okulary patrzycie? Zanim wchodzicie do gabinetu,i tak już wiecie,że pomoc i tak nie nadejdzie,że otworzycie dusze przed tą osóbką-psychologiem,psychiatrą,po to,żeby po tym wszystkim zamknął za Wami drzwi.Wówczas znów jesteśmy sami.A psycholog natychmiast o nas zapomina,i wraca do swojego życia,które zapewne,też jest trudne.
Zwróćmy się do Boga,jedynie w Nim nasza nadzieja.Tylko On,może odmienić nasze życie w bardzo szczególny sposób.
Nie patrzmy na księży.Wiem,że jest wielu z nich,którzy nie zasługują na to miano.Ale chcę Wam powiedzieć,że oni swoje przeszli.Mają za sobą swoją historię powołania,często źle odczytanego.To nie są ludzie źli,tylko nieszczęśliwi.I nie osądzajmy ich.Pan Bóg prowadzi z nimi indywidualny dialog,zresztą jak z każdym z nas.
Aha,i jeszcze jedno.Ktoś zapytam,Boże czy sprawia Ci radość patrzeć na mnie jak cierpię?
Ja odpowiadam:
Ludzie którzy doświadczają głębokiego cierpienia,często stają się ludźmi lepszymi ,niżby byli,gdyby nigdy go nie doświadczyli.