17 Gru 2009, Czw 23:02, PID: 190029
stap!inesekend napisał(a):co do głównego wątku - mam tak, że będąc wśród ludzi (ale warunkiem jest rozmawianie itd. - a nie stanie z boku ;] ) czuję się świetnie, ale wracając do chałupy - jakoś tak pusto mi jest... NA chwile obecna jestem ZBYT spoleczny. caly czas bym gdzies wylazil na jakies wypady (ale jesli przez tyle lat mi tego brakowalo...)No więc jesteś moim przeciwieństwem. Mi takich rzeczy nigdy w życiu nie brakowało. Nigdy nie czułem bólu z powodu pustki i samotności. Nigdy nie było tak, żebym zarzucił jakąś czynność sprawiającą mi przyjemność "bo bez innych to i tak do d*py". Nawet przeciwnie, kiedy zabieram kumpla na miasto pojeździć rowerem czuję 90% tego co czuję kiedy jadę sam. Brak mi tej swobody, musimy się umawiać gdzie pojedziemy, czasem kiedy on nie chce jechać tam gdzie ja chce to mnie szlag trafia, ale cóż trzeba sie dostosować jak sie jedzie razem. Dlatego wolę robić to zupełnie sam. Wtedy czuję pełną swobodę, jadę tam gdzie chcę i nikt nie musi się ze mną zgadzać.